- Sierra? Wszystko w porządku? - zapytałem, wlepiając w wilczycę wzrok.
- Tak, tak - odpowiedziała, choć jej głos zadrżał delikatnie. - Opowiadaj dalej. Skąd masz ten szalik?
Dalsza część jej wypowiedzi brzmiała już pewnie, więc postanowiłem nie drążyć tematu, a zamiast tego po prostu odpowiedziałem na pytanie.
- Dostałem go w prezencie jeszcze za szczeniaka. To taki mój przyjaciel.
- Aha... A jakie stanowisko zajmujesz? - zadała kolejne pytanie Sierra. Nie wydawała się jednak zbyt zainteresowana rozmową, bardziej odwróceniem od siebie uwagi.
- To brzmi jak jakiś wywiad - odrzekłem z uśmiechem. - Ale odpowiem ci. Jestem psychologiem.
- To pewnie ciekawa praca, czyż nie?
- Pewnie tak. Ale jestem tutaj dopiero drugi dzień, więc nie miałem okazji się o tym przekonać.
Szczerze mówiąc, bałem się nieco, nie wiedziałem przecież, jak to będzie wyglądać. Co, jeśli nie sprawdzę się na tym stanowisku albo praca zwyczajnie mi się nie spodoba? Gdy postanowiłem się zająć rozwiązywaniem cudzych problemów i leczeniem dolegliwości psychicznych, wydawało mi się to intrygujące. Teraz... nabrałem wątpliwości. Ale nie zamierzałem się z tym zdradzać, nie w obecności Sierry.
- Może teraz na odmianę ty opowiesz coś o sobie? - zaproponowałem, patrząc w oczy kruczoczarnej wilczycy.
<Sierra?>