i powoli zmrużyłam oczy, by odejść do krainy marzeń,
a pogłębiająca się ciemność przed moimi oczami, byłą tylko po to,
by chwile później oświetlić je paletą pełną wszelakich barw.
Ogromny ogród, a tam najpiękniejsze kwiaty świata.
Śpiew ptaków, krystaliczna rzeka płynąca przed siebie,
oraz las tętniący własnym życiem. I to nazywa się życiem !
Nagle zobaczyłam Basiora. Nie wiem, kto to dokładnie był
miał rozmarzana twarz, ale nie obchodziło mnie to.
Po prostu czułam się szczęśliwa. Zbliżył się do mnie, a
ja do niego. Nasz wzrok się spotkał, a czubki naszych nosów
powoli się do siebie zbliżały. Miał już nastąpić ten moment gdy...
Bzzzzz.... Obudził mnie brzęczenie stworzenia prosto z piekła.
Mucha.... Obiecuje, że jak będę miała okazje, to wytępię je wszystkie.
Wogóle co ona tutaj robi podczas zimy? Eh. Nieważne. Powoli wstałam
i spojrzałam za jaskinie. Oh już ranek, a czuje się, tak jakbym śniła
dopiero kilka minut. Ach ten przeklęty czas snu... Rozejrzałam się po
jaskini, nigdzie nie umiałam znaleźć Nerona. Pewnie jest na zewnątrz.
Wyszłam z Jaskini i miałam racje. Tuż obok siedział basior
wypatrujący się w dal.
- Dzień dobry Neron! Jak się spało? - Przywitałam się z Neronem, dając
mu uśmiech pełny blasku.
-o! Hej Gwen, Dobrze a ty? - odpowiedział wilk, widocznie uradowany
moim widokiem.
- Znakomicie! Miałam świetny sen, śnił mi się bowiem przystojny Basior.
- Powiedziałam z delikatnym rumieńcem na twarzy oraz z największym
bananem, jakim mogłam zrobić.
- Tak przystojnym, jak ja — Odpowiedział dumnie, a ja przewróciłam oczami.
- Ta... ta... może nawet bardziej przystojnym. Oh... ale ja marze, by
spotkać tego jedynego, a właśnie powiedz mi, masz kogoś na oku?
Bo wątpię, żeby tak przystojny basior, nie miał żadnych adoratorek. - dałam mu
ciekawski wzrok, oczywiście jak nie będzie chciał odpowiedzieć, to zrozumiem.
Przecież ledwo się znamy! No ale chętnie posłucham, co ma do powiedzenia....
<Neron? Sorki, że tak późno #problemyTechniczne >