Z głową uniesioną w górze szedł dalej, obserwując bacznie wiewiórkę, która skakała między koronami drzew. Nie wyglądała na przestraszoną, a nawet podobało się jej to, że wzrok basiora za nią podąża. Nawet nie zorientował się, kiedy wystąpił z gąszczu i całość swojej skromnej osoby zaprezentował nieznajomej wówczas jeszcze waderze. Zastrzygła uszami i bacznie śledziła każdy ruch Valkoinena, będąc gotowa do ataku. Chrząknęła jeszcze, ponieważ przyuważyła, że ten jeszcze nie zdał sobie sprawy, że nie jest już sam. Przymrużył nieco oczy, kiedy oślepiło go słońce, które wyłoniło się zza chmur, następnie niebieskie ślepia skierowały się w stronę wilczycy. Uśmiechnął się do niej lekko, poznając w niej członka Watahy Smoczego Ostrza. Rozejrzał się wokół i zauważył wiszącą kłodę. Nie wiedział, co o tym sądzić, ale w chwilę moment zauważył, że szarawa wadera wydaje się zmęczona i poobijana. Jej futro było całe w piachu, a na grzbiecie widoczne lekkie zadrapania.
– Nic ci nie jest? – zapytał troskliwie, podchodząc do niej.
– Nie podchodź – burknęła nieco podejrzliwie, choć wyglądała na całkiem sympatyczną. – Nic mi nie jest, tylko trenowałam. – Uśmiechnęła się niepewnie.
– Trenowałaś? Rozumiem, rozumiem, że przerwałem. Przepraszam najmocniej, ale może mógłbym coś zaproponować na te otarcia – starał się mówić przyjaznym tonem, chcąc zachęcić do siebie nową znajomą.
– Nie, to nie pierwszy raz. Wyleczą się raz-dwa!
– Dobrze, nie będę nalegał. – Zaśmiał się, czując, że atmosfera odrobinę się rozluźniła. Zrozumiał, że pierwszy musi się przedstawić. Nie był pewny, czy przypadkiem nie stracił w jej oczach, przerywając jej trening. Imię na dobry początek... To nie taki zły pomysł. Ukłonił się, na chwilę spuszczając z niej wzrok. – Jestem Valkoinen, a panienka, jakie nosi imię?
– Autumn. – Dygnęła, próbując powstrzymać swój śmiech.
– Rodzice lubią jesień?
Nic nie odpowiedziała, ale to nie przeszkodziło w dalszej rozmowie, która tak naprawdę dobiegła końca. Właściwie, białasek nie wiedział, co w takiej sytuacji ma zrobić. Na początku zawsze jest trudno złapać wspólny temat. Przyjrzał się raz jeszcze jej sierści i dostrzegł, że wadera zaczyna się czuć niekomfortowo. Korzystając z tego, że pogoda była ładna, a i jego futro potrzebowało delikatnego odświeżenia zaproponował udanie się nad wodospady Dimrill. Woda nie powinna być zimna, a w dodatku spłucze brud, który jest jedyną paskudą.
– Lubię tam chodzić. Niby spokojnie, ale dzieje się tam całkiem dużo rzeczy.
Autumn? Nie bardzo wiedziałem, co napisać ;/