Zachęcanie innych do rozmowy to niezaprzeczalnie moja mocna strona. Tak, tylko co dalej?
- Widzisz, jestem słaby w rozmawianiu - w rewanżu otrzymałem ciche parsknięcie. - Ale umiem robić herbatę.
- Znakomicie - stanęła zwrócona w moją stronę. - Chcesz mnie 'zabić' i potrafisz robić herbatę. Niesamowite.
- Przydadzą się wyjaśnienia. Dużo wyjaśnień.
Spojrzała na mnie niechętnie i wzdychnęła. Wydaje jej się pewnie, że jestem byle jakim gówniarzem, co za amulet bezbronny się rzuca na magicznego wilka. Nic bardziej mylnego.
- Więc co robimy?
Miałem drobny zestaw do herbaty. Tak naprawdę składał się z dwóch miseczek i małej garstki suszonych liści, ale to coś idealne na sytuacje jak ta. Znajdziemy trochę patyków i gotowe.
- Chcesz zostać tutaj, czy znajdziemy jakąś przytulną jaskinię?
- Może ta druga opcja?
Skinąłem głową i potruchtałem w jedną ze stron. Czułem obecność drobnej wadery biegnącej za mną. Skierowałem się w końcu w stronę niewielkich gór. Szybko znaleźliśmy odpowiednie miejsce.
- Pozbieraj patyków na ognisko. Ja zdobędę wodę.
Oczywiście nie fatygowałem się w poszukiwaniu strumyka. Napełniłem obie miseczki czystym śniegiem i wróciłem do jamy.
W środku był już gotowy stosik drewna. Uśmiechnąłem się, co przychodzi mi z trudem, ale Biała nie odwzajemniła. Złapałem miseczki w łapy, zmuszając cząsteczki drewna do drgania, co natychmiast podwyższyło temperaturę cieczy. Wrzuciłem do wody o idealnej temperaturze garstkę ziół. Podałem naczynie z naparem towarzyszce i szybko przygotowałem swoją porcję. Wadera wzięła się za picie.
- Nie! - krzyknąłem. Biała wstała odrobinę zdziwiona. - Zaczekaj.
Powoli usiadła, choć nadal trwała w niepewności. Wykonałem zgrabny ruch ręką i dotknąłem odrobiny herbaty, której resztki wcześniej wysypałem na stosik. Skumulowanie wystarczającej energii zajęło dłuższą chwilę, podczas której patrzyła na mnie trochę skonsternowana. Trzymałem nadal łapę na patykach, gdy powstał nikły płomyk, który w sekundę się rozprzestrzenił po całym ognisku. Wyjąłem powoli kończynę z ognia i chwyciłem naczynie.
- Jeffrey - uniosłem kubek w jej stronę. Było to kompletnie wbrew etyce picia herbaty, jaką wyznawałem. Ale zacisnąłem zęby i oczekiwałem jej reakcji. Wiele lat uczyłem się zachowań, obserwując starszych w barach.
Nathing?