Dzień zapowiadał się cudownie. Gruba, puchata warstwa śniegu okraszana delikatnymi promieniami zimowego słońca. Ledwo co ognista gwiazda przedzierała się przez mgłę, by choć trochę oświetlić ten mroźny krajobraz. Cudowne, rześkie powietrze aż zachęcało do wyjścia z jaskini i rozkoszowania się dniem. Przeciągnąłem się, wstawiając koniuszek nosa na zewnątrz. Ubrałem białe rękawiczki i delikatnie poprawiłem muszkę, która przez podmuch wiatru zmieniła swoją dotychczasową pozycję. Powolnym, dostojnym krokiem ruszyłem na poranny spacer. Trzeba utrzymywać sylwetkę, przynajmniej na zamku było warto. Z entuzjazmem obserwowałem każdego małego, bezbronnego ptaszka, szukającego ciepłego miejsca na gniazdko. Każdy płatek śniegu miał zupełnie inną konstrukcję, jakby ktoś nade mną bawił się w wycinanki. Mój brzuch zaczął się upominać o strawę, głośno protestując. Przymrużyłem oczy i wciągnąłem powietrze nosem, by wyczuć zapach potencjalnej potrawy. Zapach zająca unosił się w powietrzu, dając znak, że ofiara jest dość blisko, na tyle, by jednym skokiem ją dopaść i zabić. Dokładnie wybrałem kierunek i odbiłem się mocno od ziemi, by już samym uderzeniem pozbawić życia zająca. I tak też było. Biedny, nawet nie zdążył się zorientować, kiedy już leżał martwy na ziemi. Przysiadłem i zdjąłem rękawiczki, by nie ubrudzić ich krwią. Uderzyłem ognistą kulą w kupkę suchych gałęzi, by rozpalić ognisko. Kiedy płomienie wesoło tańcowały na zimnym wietrze, rzuciłem na nie zająca, by się upiekł. Do moich uszu doszedł cichy dźwięk wilczego chodu, poprzedzany nagłymi skokami. Nasłuchiwałem, kiedy zaraz przede mną pojawiła się średniego wzrostu wadera o szarawym futrze. Długa gęsta grzywka opadła na jej oczy, zasłaniając tym samym szaro-niebieskie ślepia. Wielce urocza samica.
- Witam Panią — uśmiechnąłem się, pośpiesznie wstając. Podszedłem powoli do wadery i chwyciłem jej delikatną łapkę. Ucałowałem ją, obdarzając ją szarmanckim uśmiechem.
Policzki wadery zmieniły kolor na czerwony, a ona sama delikatnie się zaśmiała, przymykając oczy. Jakże cudownie kobiety wyglądają, kiedy się rumienią.
Kaliksta? :3