26 września 2017

Od Groźby

Melancholia.
To słowo idealnie opisywało mój stan. Wpatrywałam się tępo w płynące po ścianie mojej jaskini refleksy słoneczne, wpadające przez nieduże otwory w sklepieniu. Wnętrze groty wyglądało, jakby w nim nikt nie mieszkał. Kurz i inne przeróżnego pochodzenia drobiny fruwały w powietrzu, nadając pomieszczeniu sennej i ciężkiej atmosfery. Cisza była wręcz przytłaczająca, niemalże namacalna, a po całej ziemi rozwleczone były nadpsute szczątki drobnych stworzeń. Moim najciekawszym zajęciem stało się wydmuchiwanie w powietrze obłoków pyłu, zalegającego grubą warstwą na wszystkich płaskich powierzchniach jaskini, a aktywność fizyczną ograniczyłam do przewracania się z boku na bok.
- Więc to już jedenaście lat, tak? - rzuciła uprzejmie zdumionym tonem jasnoszara wadera, siedząca w kącie - Jedenaście lat... czyli można by rzec, że ponad połowę życia masz już za sobą. Czyż nie mam racji, Groźbo?
- Przymknij się.
- Oho, cóż za maniery - zaszydziła Szara - Do tej pory sądziłam, że się dobrze dogadujemy, ale najwyraźniej tkwiłam w kłamstwie, co?
- Najwyraźniej - odburknęłam
Prawda była taka, że rzeczywiście, relacje moje i Szarej uległy diametralnej zmianie, od czasu mojej wizyty u Psychologa. Rozmowa zaczęła się od prośby, by Pluviam doradził mi jedynie na okoliczność mojego nawracającego z niemałą częstotliwością stanu niewytłumaczalnego przygnębienia. Skończyło się na jego absurdalnym stwierdzeniu, że Szara została przeze mnie po prostu wymyślona, wyimaginowana, że w żadnym razie nie jest ona prawdziwa. Jego zdaniem, owa wadera, z którą od blisko paru tygodni lubiłam toczyć dyskusje, miała być jedynie projekcją mojego mózgu. Tyle, że nie byłam w stanie pogodzić się z tym przypuszczeniem.
Czy gdyby Szara nie była rzeczywista, oznaczałoby to, że jestem wariatką?.. Bo w końcu kto normalny zadaje się z niewidzialnym wilkiem?
- Och, o co Ci znowu chodzi, Groźbo? - Szara przekrzywiła łeb, spoglądając na mnie - Czyżbyś przestała mnie lubić?
Milczałam. Jeżeli to co mówił Pluviam, było jednak prawdą, to nie miałam zamiaru dłużej podtrzymywać tej dziwacznej znajomości.
- Ach, skoro tak wygląda twoja postawa w zaistniałej sytuacji - zaczęła Szara ze smutkiem - Zmuszasz mnie do tego, przyjaciółko. Czy naprawdę chcesz, bym Cię ukarała?
- Nie możesz mi nic zrobić, nie jesteś… - szybko urwałam moją wypowiedź. Jeżeli czegoś nie ma, to zdecydowanie się z tym nie rozmawia!
- Cóż, nie pozostawiasz mi żadnego wyboru - Szara szybkim krokiem przebyła odległość, jaka dzieliła ją od wyjścia z jaskini - Naprawdę jestem Ci obojętna? W takim razie, bywaj, Groźbo! Do niezobaczenia!
I już po chwili jej ogon zniknął w wyjściu z groty. Przez chwilę trwałam w całkowitym bezruchu. A potem zerwałam się jak oparzona i rzuciłam w pogoń za Szarą.
- Czekaj! - wrzasnęłam, nie zważając na lekko zdumione spojrzenia znajdujących się nieopodal wilków - Nie zostawiaj mnie!
Gnałam ile sił w łapach, nie zważając na ból mięśni ani zmęczenie. Miałam wrażenie, że echo słów Szarej nadal kołacze mi się w mózgu. „Bywaj, Groźbo!”. Tym, co zmusiło mnie do zatrzymania nie było ani zwalające z nóg wyczerpanie, ani pojawiające mi się przed oczami mroczki. Z całym impetem wpadłam wprost na niczego nie spodziewającą się waderę, zwalając nas obie z łap.

Ariene?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template