4 września 2017

Od Humphrey'a cd. Blair

- Cześć? - odpowiedziała niepewnie, odwracając się w moją stronę. Jej krwistoczerwone tęczówki lustrowały mnie z niepokojem.
- Co tam? - walnąłem prosto z mostu, wprowadzając tym waderę w lekkie zakłopotanie. Ups..
- Ech.. Dobrze... - odparła, wytrzepując się z nadmiaru wody z czarnego, niczym nocne niebo, futra.
- To dobrze - uśmiechnąłem się, podchodząc do wadery. - Jestem Humphrey, a ty? - przedstawiłem się.
- Nazywam się..
- Czekaj, czekaj! - przerwałem waderze, unosząc łapę do góry - Zgadnę - wyszczerzyłem ząbki.
- Umm.. No dobrze... - usiadła, wpatrując się we mnie.
- Kasia? Basia? Lasia? - zacząłem wyliczać. Na każde imię, kiwała przecząco głową.
- Na "B" - podpowiedziała, lekko się uśmiechając.
- Barabara.. BARBARA! - poprawiłem, śmiejąc się nerwowo. Spojrzała na mnie dziwnie, jednak zaraz również na jej pysku zagościł uśmiech. - Beata.. Bilotyna.. Berberina.. Bleir.. Blaira...
- Nie no, poważnie? - spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym "Serio?".
- Co? Aaaa, Bliar! - uśmiechnąłem się, myśląc, że udało mi się zgadnąć. Wadera chciała coś powiedzieć, jednak uniemożliwiła to, przejeżdżając sobie łapą po pysku.
- Blair! - powiedziała.
- Ahaaaaaaa... - oniosłem lekko łeb do góry, by zaraz go znów opuścić. - A więc, cześć Blair! - uśmiechnąłem się jeszcze szerzej - Co tutaj porabiasz?
- Kąpałam się.. - odparła.
- Bardzo ciekawe zajęcie.. Też spróbuję. - Posłałem jej uśmiech.
Na początku, Blair nie wiedziała, o co mi chodzi. Postanowiłem jej pokazać. Wziąłem niemały rozpęd i z impetem wskoczyłem do wody, przy okazji chlapiąc ją, i to porządnie. Przemoczona grzywka opadała jej na oczy. Z wyrazu jej pyska, mogłem spokojnie wywnioskować, że jest wkurzona. Wydałem z siebie charakterystyczne dla mnie "Ups" i czym prędzej zanurzyłem się pod wodnymi głębinami. Nurkowałem tak chwilę, aż nie usłyszałem stłumionego nawoływania mojego imienia. Wstrzymałem jeszcze przez chwilę powietrze, aż ona sama nie weszła do wody. Zaczęła mnie szukać, stąpając po płyciźnie. Kiedy zaczęła przebierać łapami, podpłynąłem do niej, by po chwili chwycić jej łapę i wciągnąć ją pod wodę. Zaczęła przerażona wymachiwać łapami na wszystkie strony, szybko się wynurzając, gdzie już na nią czekałem, śmiejąc się wniebogłosy.
- Humphrey! - krzyknęła, chlapiąc mnie wodą w pysk.
- Ej, to nie było miłe! - zaśmiałem się, również ją chlapiąc.
- Ty pierwszy mnie wciągnąłeś pod wodę! - fuknęła, coraz bardziej mnie chlapiąc.
- Ale to ty pierwsza mnie zaczęłaś chlapać! - odgryzłem się, biorąc duży zamach, przez co wadera dostała falą w pysk. - Grr.. - spojrzała na mnie spod byka, i tak oto zaczęła się istna bitwa na wodę.
Często albo ja ją, albo ona mnie chlapała, lub wciągała pod wodę. Było bardzo zabawnie, no nie powiem, a skończyło się na tym, że wyszliśmy na brzeg, przemoczeni do suchej nitki, rozbawieni, a do tego lekko wzburzeni. No, bardziej Blair.
- No dobra, dobra. Prze-pra-szam.. - przeciągnąłem ostatnie słowo, jak w przedszkolu. Blair obdarowała mnie fochniętym spojrzeniem, i odwróciła się do mnie tyłem. - No ej! Przecież cię przeprosiłem!
- Pff.. - prychnęła, choć dało się wyczuć w jej głosie nutkę rozbawienia.
- No weź! Bo cię zdmuchnę! - pogroziłem jej łapą, jednak ona to zlekceważyła. - Sama tego chciałaś! - Wziąłem głęboki oddech, i skoncentrowałem swój wzrok na niebie.
Natychmiastowo niebo przybrało szarawy kolor. Z chmury, zaczął robić się niewielki lejek, który po chwili przerodził się w trąbę powietrzną. Niedużą, ale zdolną oderwać od ziemi dorosłego wilka. Skierowałem wir na Blair, a ten uniósł ją wraz z piskiem w powietrze. Zerwał się wiatr, którym z łatwością wrzuciłem waderę z powrotem do jeziora. Klasnąłem w łapy, a wir zniknął, niebo powróciło do pierwotnego stanu. Widząc zdezorientowaną waderę, zacząłem się niepohamowanie śmiać. Przewróciłem się na ziemię, tarzając się po niej ze śmiechu. Blair wyszła, ponownie przemoczona do suchej nitki i stanęła nade mną, z grobową miną. Nie potrafiłem przestać się śmiać.
- Jesteś niemożliwy! - fuknęła, bijąc mnie łapą w głowę, na co jeszcze bardziej zacząłem się śmiać. - No przestań! To nie jest śmieszne! - śmiałem się jak wariat. Przez mój idiotyczny rechot, ona sama zaczęła się chichrać, chociaż próbowała temu zaprzestać. Jakoś jej to nie wychodziło. - Co za głupek.. - zaśmiała się.
Po jakimś czasie, wstałem, otrzepując się z ziemi. Napotkałem na sobie opanowany już, ale i zdenerwowany wzrok Blair. Skoncentrowała się na mnie, a jej oczy zaczęły dziwnie się mienić. Chwilę później, straciłem kontrolę nad ciałem. Zacząłem iść, łapy mnie niosły w stronę jeziora.
- O nie.. O nie, nie, nie, nie, nie! Blair, przepraszam, przepraszam! Już nie będę, tylko-- - nie dokończyłem. Wpadłem do wody, a gdy tylko się w niej znalazłem, odzyskałem panowanie nad sobą. Błyskawicznie się wynurzyłem, i podpłynąłem na płyciznę. - Jesteś okropna - burknąłem, niczym obrażone dziecko, jednak w duchu śmiałem się, i to bardzo.
- Jak mi przykro.. - teraz to ona się śmiała jak wariatka...

Blair? :>

Humphrey. Jeżeli po wypowiedzi coś jest nie musimy stawiać po niej kropki. Po wypowiedzi używamy małej litery.
Np.:
- Hej, ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem się.
Zamiast:
- Hej, ładnie wyglądasz. - Uśmiechnąłem się.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template