- Hide jestem - kontynuował.
- Kirameki - odparłam serdecznie, miło było gościć jakąś sympatyczną duszę.
- Mogę tu zostać aż przestanie padać?
- Hm, czemu nie? - odrzekłam. - Herbaty?
- Chętnie!
- To... m-może po-o-wiesz mi coś o so-obie? - wymamrotałam nieco niewyraźnie, bo w pyszczku trzymałam dwie filiżanki.
- Jestem wilkiem materii, mam brata i siostrę, a z charakteru to raczej upodobniam się z optymistą. A ty? - spytał, na co z zaciekawieniem na mnie spojrzał.
W tym momencie zbytnio nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nigdy nie miałam pojęcia jak się opisać, a co dopiero jak się opisać żeby inni mnie zaakceptowali i nie wyśmiali się. Aby zabić chwilę niezręcznej ciszy utworzyłam "kulę ciepła", która momentalnie podgrzała wodę do napoju.
- W sensie, co byś chciał dokładnie wiedzieć? - rzekłam dopiero po chwili. Zalałam fusy gorącą wodą i gestem głowy pokazałam towarzyszowi aby się poczęstował.
- Może jak trafiłaś do watahy? Bo jakoś cię nie kojarzę - tymi słowami Hide trafił w mój czuły punkt, o którym zawsze najtrudniej mi było mówić. Do moich oczu powoli napływały łzy. Nie mogłam się przecież rozpłakać, ale na samą myśl o przeszłości budziła ona we mnie same pesymistyczne emocje. Uśmiechnęłam się sztuczne, ale wyglądało prawdopodobnie.
- Ta historia jest bardzo nudna i nie wydaje mi się abyś chciał jej słuchać.
- Wydaje mi się, że mamy czas, bo ulewa nie wygląda jakby sięgała końca. Do tego ja bardzo lubię opowieści! - wykrzyknął wilk z promienistym uśmiechem od ucha do ucha.
Hide?