- O sobie? - wymamrotałam. - Nic ciekawego. Flaki z olejem, powiedziałabym.
- Mimo tego chcę usłyszeć te flaki z olejem - uśmiechnął się lekko.
- Rozgadałeś się - rzuciłam i posłałam mu łagodne, ciepłe spojrzenie.
- Nie zmieniaj tematu - zmarszczył brwi, lecz nie był zły. Cieszyłam się, że choć trochę poprawiłam mu humor.
- No, skoro chcesz... - przygryzłam wnętrze policzka, zastanawiając się, co mogę powiedzieć. - Urodziłam się tutaj. Moich rodziców pewnie znasz - uśmiechnęłam się pod nosem - para alfa.
Skinął łbem, nie patrząc na mnie jednak.
- Nie mam zbyt wielu mocy, więc nie jestem zbyt ciężkim przeciwnikiem... Kiedyś myślałam nad odejściem i odcięciem się od watahy, ale w końcu zrozumiałam, że tu jest moje miejsce. Chyba... - dodałam ściszonym głosem.
Znów skinął łbem i nabrał powietrze, by po chwili wypuścić je powoli, z lekkim świstem. Przypatrywałam się mu, błądząc w jakiejś niezrozumiałej przestrzeni pomiędzy nami, w tej ciszy i spokoju, który nas teraz ogarnął. Jego spojrzenie napotkało moje i siedzieliśmy tak przed sobą, wpatrzeni w swoje oczy, próbując wyczytać coś więcej ze źrenic. Przeszłość, emocje?
Nie czułam nic, tak jakby ktoś odebrał mi wszystko. Po prostu skupiałam się na patrzeniu w jego błękitne oczy, z których również nic nie mogłam wyczytać.
- Ty też o mnie kiedyś zapomnisz.
Teraz dostrzegłam w oczach przejmujący smutek, który odebrał mi mowę. Nie znałam go długo, dopiero co usłyszałam jego imię i jedynie fragment historii, a myśl o tym, że mogę o nim zapomnieć, zmroziła w nim pewną cząstkę jego samego. We mnie chyba też.
Jak mogłabym zapomnieć? Dlaczego jego rodzina zapomniała? Co mam takiego zrobić, by nie przedłużyć jego łańcucha?
Już miałam zadać mu te wszystkie pytania, lecz coś sprawiło, że wypowiedziałam jedynie jedno zdanie.
- Nie zapomnę.
Zaśmiał się cicho, krótko i pochmurnie. Odwrócił wzrok, zapewne tak jak ja czując się niezręcznie.
- Przejdziemy się? - zapytał, a ja zgodziłam się, powoli ruszając w ślad za basiorem.
Oblivion?