Oczywiście mu tego nie powiedziałam.
Podeszłam do niego, przyglądając mu się. Jego zdezorientowany wzrok wskazywał na to, że nie spodziewał się towarzystwa, lecz ja udawałam, że nic takiego nie zauważyłam. Na moim pysku wciąż widniał promienny uśmiech.
- Mogę? - zapytałam, ruchem łba wskazując kawałek skały obok niego.
Zmarszczył brwi i otworzył pysk - zapewne żeby odmówić - jednak po chwili wahania zamknął go i niepewnie skinął głową. Wskoczyłam na ową skałę i usadowiłam się obok basiora, który teraz odsunął się lekko. Był skryty i niezbyt towarzyski. Cóż, czas to zmienić.
- Jestem Kesame - zaczęłam i puściłam do niego oko, zastanawiając się, czy nie jestem teraz nazbyt otwarta. Zwracałam uwagę na jego ruchy i w każdej chwili byłam gotowa odskoczyć, jednak skrzętnie to ukrywałam, sprawiając wrażenie bardzo ufnej.
Podniósł się do pozycji siedzącej, więc i ja to zrobiłam. Był speszony i chyba nie miał zamiaru odpowiadać, dlatego też zeskoczyłam ze skały, żeby zrobić mu trochę miejsca. Odetchnął z ulgą, co nie uszło mojej uwadze. Po pewnym czasie milczenia przybrał maskę obojętności. Również śledził moje ruchy i uważnie obserwował. Jego uszy drgały, wyłapując otaczające nas szmery i szelesty.
- Wybacz, że cię speszyłam - mruknęłam, wbijając w niego łagodne spojrzenie, i westchnęłam, unosząc brew. - Nic nie powiesz?
- A czego oczekujesz? - zapytał, nareszcie przerywając wiszącą pomiędzy nami ciszę. Uśmiechnęłam się mimowolnie, a on to odwzajemnił. Jego blady uśmiech sprawił, że poczułam się lepiej.
- Oblivion - szepnęłam, rozkoszując się brzmieniem tego słowa. - Mówił ci ktoś, że masz piękne imię?
Odchrząknęłam, zdając sobie sprawę, jak dziwacznie musiało to zabrzmieć. Basior już miał odpowiedzieć, jednak ubiegłam go.
- Żeby nie było - zastrzygłam uszami, posyłając mu rozbawione spojrzenie - to nie miał być żałosny podryw. Po prostu świetnie brzmi.
- Ale...? - zapytał, prostując się nieco.
- Żadnego ale - uśmiechnęłam się, kiedy w jego oczach dostrzegłam błysk rozbawienia. - Powiedz, zawsze jesteś taki milczący?
- Zwykle nie mam z kim rozmawiać - odparł i zeskoczył ze skały, siadając na równi ze mną. Nadal utrzymywał bezpieczną odległość, lecz teraz nie patrzył na mnie z góry.
- Ał - jęknęłam, unosząc brew - zabrzmiało dość przykro.
Zareagował na to cichym śmiechem, przez który mimo jego starań przebijał smutek.
- Zaciekawiłeś mnie - wypaliłam i sama zdziwiłam się swoimi słowami. - No, tego miałam nie mówić - westchnęłam i przymknęłam oczy. Nie byłam pewna, czy moje plany rozładowania atmosfery wypaliły. - Nieważne. Kończę paplać od rzeczy. Powiedz... Nie, sam nic nie powiesz. Jak tu trafiłeś?
Wbiłam w niego wzrok łaknący odpowiedzi. Zaintrygował mnie łańcuch na jego szyi, jednak postanowiłam na razie o niego nie pytać. Kto wie, może trafiłabym w czuły punkt?
Oblivion? ^^
Kesame się rozgadała :D