16 września 2017

Od Will CD. Taravii

Posłałam waderom spojrzenie pozbawione jakichkolwiek emocji. Nie słuchałam ich rozmowy bardzo długo, by wiedzieć, o czym rozmawiały do początku, ale usłyszałam, jak Kesame opowiadało o spotkaniu z Loedią. Podobno wyglądała tak, jakby coś ukrywała. Czy Taravia i jej córka też przede mną coś ukrywają? Westchnęłam i obróciłam się w kierunku jaskini. Może później porozmawiam z Kesame na ten temat. Teraz jestem zmęczona. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że chcę poznać prawdę. Nawet jeśli prawda jest taka, że Raiden popełnił samobójstwo, chcę ją poznać. Próbowałam dotrzeć do jaskini samodzielnie. Opierałam się o najbliższe drzewa, ale mimo moich starań w połowie drogi zdałam sobie sprawę, że sama nie dam rady. Poczułam, że ktoś podpiera mój bok i pomaga mi iść dalej. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam szarą waderę.
- Dziękuję. - mruknęłam i razem poszłyśmy do mojej jaskini. Ułożyłam się wygodnie w legowisku i delikatnie wzięłam wszystkie moje szczenięta na przednie łapy. Każde z nich dokładnie umyłam, po czym położyłam swoją głowę obok łap.
- Kesame, możesz zawołać Taravię? - zapytałam szeptem. Usłyszałam jak wadera potwierdza i wychodzi z jaskini. Po chwili wróciła razem z biszkoptową waderą u boku.
- Taravio, mogę cię o coś prosić? - spytałam, po czym odniosłam głowę i spojrzałam Taravii w oczy. Po chwili wahania alfa odpowiedziała:
- Tak, Will. O co chodzi? - zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w jej oddech.
- Chcę poznać prawdę, Taravio. Już mi nie zależy, by zemścić się na Loedii. Teraz chcę już znać tylko prawdę. - powiedziałam. Ton mojego głosu nie wyrażał żadnych emocji. Słychać w nim było jedynie zmęczenie.

***

Spojrzałam na już prawię dwuletnie szczenięta i posłałam im lekki, ale szczery uśmiech. Objęłam wszystkie po kolei, napawając się ich obecnością. A jeszcze tak niedawno były takie malutkie... jeszcze tak niedawno Raiden żył. Czułam się już dużo lepiej. Mogłam normalnie chodzić, a nawet biegać i polować. Wszystko dzięki pomocy Kesame, Autumn, Mikusia i Kio.
- Dzisiaj chciałam wam podziękować. - powiedziałam spokojnie. - Chciałam wam podziękować za to, że jesteście.
- Codziennie nam dziękujesz. - powiedziała Autumn, po czym uścisnęła mnie mocno, a następnie zbliżyła swój pysk do mojego ucha.
- Muszę lecieć na trening, zobaczymy się wieczorem, dobrze?
- Dobrze, Złota Łapo. - uśmiechnęłam się, a moja córka mnie puściła i wybiegła z jaskini.
- Do zobaczenia, mamusiu! - krzyknął Mikke i już nie było go w jaskini, a za nim wybiegła Kio, rzucając mi ciche cześć. Westchnęłam ciężko. Wiedziałam, że niedługo będę musiała się z nimi rozstać. Będą dorośli. Wyszłam z jaskini, by nabrać świeżego powietrza. Pomiędzy krzakami dostrzegłam niewielki ruch. Instynktownie nastroszyłam futro na grzbiecie i wyszczerzyłam kły, gotowa na obronę. Z krzaków wybiegła Kesame. Przestałam szczerzyć kły i otrzepałam się z pyłu który osiadł na mojej sierści. Kiwnęłam głową na powitanie.
- Coś nowego, Kesame? - zapytałam, zapraszając skinieniem głowy waderę do jaskini.

Kesame? Bawimy się w detektywów xd 

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template