14 września 2017

Od Nathing cd. Jeffrey'a

 Uniosłam miseczkę mocą i lekko stuknęłam w naczynie trzymane przez basiora.
- Nathing - powiedziałam, ze stalowym spokojem patrząc mu w oczy. Miałam wrażenie, że go zaskoczyłam, w końcu moje imię brzmi identycznie jak nothing - nic, ale nawet jeśli był zdziwiony, to natychmiast to ukrył. Upiliśmy po łyku naparu. - A więc? Należą mi się wyjaśnienia?
Chrząknął.
- Chyba tak... Em... - zagryzł wargę - czy mógłbym zobaczyć twój amulet?
Amulet. Coraz mniej mi się to podobało. Nie dość, że właśnie piję herbatkę z wilkiem, najętym by mnie zabić, niewiadomo czy nie zatrutą, to jeszcze to... Skąd wiedział o amulecie? Może wysunął się, gdy wyzwoliłam wiatr.
Mimo to postanowiłam brnąć w to dalej. W razie czego zawsze mogę zatrzymać czas i zniknąć.
Uniosłam wisiorek, żeby basior mógł mu się przyjrzeć. Przez cały czas uważnie obserwowałam pysk Jeffrey'a, ale z jego miny nie mogłam nic wywnioskować. Nic nie mówił, tylko wciąż go oglądał. Jeżeli faktycznie chodzi im o moją błyskotkę, to się przeliczą. Bardzo. Raz, iż za nic go im nie oddam, a dwa, że dla nich tak naprawdę jest bezwartościowy. Niemożliwością jest, żeby wyciągnęli z niego choć jedną sto dwudziestą trzecią jego mocy.
Ukryłam bezcenny artrefakt w sierści. Dopiero wtedy Jeffrey przestał się w niego wgapiać i zaczął mówić.
- No bo widzisz... - zaczął - Zostałem najęty, żeby zabić... żeby cię zabić. Ktoś bardzo pragnie cię unicestwić.
Parsknęłam z irytacją. Jak na razie nie powiedział mi nic interesującego.
- I?
- Ym... Cóż... - westchnął. - Chcesz może jeszcze herbaty? To będzie dłuższa opowieść.
Skinęłam łbem.
- Mam nadzieję, że okaże się ciekawa.
Na jego pysku ukazał się lekki uśmiech.
- Raczej się nie rozczarujesz.

<Jeffrey? Krótkie wyszło. I nie wiem czy dobrze odebrałam tą wzmiankę o amulecie >

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template