7 września 2017

OD Nerona CD Shante

Shante wyciągnęła się i zaczęła wyć ku niebu. Natychmiast przybrała realną, wilczą postać, o wiele lepszą niż ta spirytysty styczna. Jej białe futro delikatnie powiewało na wietrze, a fioletowe kawałki ciała odznaczały się na śnieżnym krajobrazie. Pysk skierowany ku niebu dodawał tej sytuacji niesamowitej dumy i wyrazu. Nigdy bym nie przypuścił, że kiedyś będę w stanie ujrzeć taką Shante. Silną, pewną siebie wilczycę, miażdżącą jedną łapą swoje smutki, problemy i nieśmiałość. Powoli podszedłem do wadery, by wspólnie rozkoszować się tą chwilą. Usiadłem obok samicy, a nasze łapy delikatnie się stykały. Wpatrywałem się w dal, nie patrząc w ciemności klifu. Lód pod naszymi łapami stopniał, rozpalony przez ogniste kule Shante. Kiedy wadera skończyła wyć, skierowałem na nią wzrok.
- Nie sądziłem, że Cię tak zobaczę - westchnąłem, patrząc z uwagą na Shante. Jej oczy powędrowały ku mnie, lecz nic nie odpowiedziała.
- Tu wszystko się zaczęło - szepnąłem, z lekkim wzruszeniem oglądając całe to miejsce. Piękny, górski krajobraz okryty grubą warstwą śniegu. A zaraz pod nim chłodny, kamienny klif. Dwa różne światy przeplatają się ze sobą, tworząc zupełnie inne miejsce. Ciemność, strach i niepokój rozpromieniony naturą i słońcem. Zupełnie jak nasza sytuacja. Najpierw źle i jeszcze gorzej. Coraz gorsze chwile. A teraz co? Światło, oczyszczające każdą spragnioną duszę. Coś, zmieniające każdego wilka.
- Niepokój, strach kanionu. Zaraz nad nim ciepłe, słoneczne promienie. Natychmiastowa poprawa, mogąca zmienić każdy detal. Nie przypomina Ci to czegoś? - popatrzyłem w jej oczy, a na moim pysku zagościł lekki uśmiech. Złociste oczy Shante delikatnie się zaszkliły. Patrzyła w moje oczy. Przez ciszę słyszeliśmy bicie własnych serc, a nasze oddechy spotykały się w tym samym czasie.
- Nie wiem, czy Ci to kiedyś mówiłem - popatrzyłem na naszyjnik zdobiący moją szyję. Chwyciłem go w łapę, by dokładniej się mu przyjrzeć.
Popatrzyłem na nią. Odwróciłem wisiorek, by pokazać jej napis, goszczący na odwrocie naszyjnika. Na złotym grawerze widniał napis ,, Zawsze będę przy Tobie ". Obdarowałem Shante uśmiechem, zdejmując delikatnie naszyjnik. Chwyciłem go mocno w łapy, by czasem nie wyślizgnął się w krater. ,, Będę", to słowo może mieć tyle znaczeń.
- Będę - powtórzyłem, odwracając wzrok w stronę gór. Zawsze.

Shante? :3


Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template