Czas natychmiastowo się zatrzymał. Usłyszałem z jej ust w końcu, długo wyczekiwane słowa - Kocham Cię. W jej oczach pojawiły się łzy, a jej sylwetka szybko zniknęła za pniami drzew. Domyśliłem się, gdzie Shante mogła pobiec. W moim umyśle nadal rozbrzmiewały te dwa, najpiękniejsze słowa, ukazujące uczucie tak ogromne, zdolne zdziałać wszystko. Nie spodziewałem się, że to ona pierwsza to powie. Ja miałem to zrobić, właśnie w tym samym czasie. Chciałem ją jak najszybciej zobaczyć, popatrzeć w jej oczy i wytłumaczyć wszystko. Serce mi pękało z myślą, że Shante teraz siedzi w jaskini i płacze, załamana myślami i uczuciami. Znałem ją na tyle dobrze, że wiedziałem, że nie warto wchodzić i pocieszać jej w takiej chwili, gdyż to nic nie da. Powoli, leniwie udałem się do jaskini, a w mojej głowie nadal siedziały myśli, niedające spać.
- - - NAD RANEM - - -
Już z samego rana prędko wstałem i udałem się na polowanie. Szybko znalazłem posiłek, równie prędko go pałaszując. Najedzony wybrałem się do jaskini Shante. Przełknąłem ślinę, a w moich łapach znajdował się mały, czerwone bukiecik trochę nieudolnie stworzony przez moje łapy. Składał się z dzikich, czerwonych różyczek dodatkowo ozdobionych zielonymi trawami i liśćmi. Delikatnie zajrzałem do środka. Na zimnej ziemi dostrzegłem Shante. Leżała w bezruchu a spod jej łap było słychać cichy szloch. Cicho wszedłem do jaskini, stając za waderą.
- Shante... - zacząłem. Jej ciało nawet nie drgnęło, a szloch był coraz cichszy. Obszedłem zmęczone płaczem ciało i usiadłem przed nią. Ostrożnie odsunąłem wiotkie łapy wadery i delikatnie podniosłem jej pysk. Popatrzyłem w jej zapłakane, czerwone oczy, wpatrujące się w ziemię. Bukiecik wsadziłem w jej łapę, jednocześnie mocno obejmując ją. Przyciągnąłem ją do siebie. Nasze usta zetknęły się w namiętnym pocałunku. Poczułem jej delikatne wargi, słone od wylanych łez. W moim sercu zrobiło się ciepło, a ja jeszcze bardziej zaangażowałem się w pocałunek. Chciałem jej pokazać, że moje uczucie jest jeszcze silniejsze, a w moich ramionach nie ma miejsca na strach i ból.
Shante? :3