- Hej, to wcale nie jest śmieszne! - jęknęłam, wytrzepując się ze śniegu, jednak uśmiech sam cisnął mi się na pyszczek.
- No dobrze, dobrze, przepraszam.. - zaśmiała się. - Nic ci nie jest? - dodała.
- Nie, wszystko okej - uśmiechnęłam się. - Teraz ja gonię! - wyszczerzyłam się, przybierając pozycję gotową do biegu.
Yuki, nie zwlekając, pognała przed siebie. Zaczęłam ją gonić. Nie wiem, ile ganiałam za nią, ale zaczynały mnie boleć łapy. Troszkę zwolniłam, łapiąc oddech. Gdy Yuki zorientowała się, że nie ma mnie za nią, zawróciła i potruchtała do mnie.
- Ja..jak to możliwe, że się nie zmęczyłaś..? - dychnęłam, opadając na warstwę białego puchu. Nagle, zkrzywiła się.
- Uh.. Tak jakby, nie jestem waderą... - powiedziała, a raczej powiedział. Otworzyłam pyszczek ze zdziwienia.
- Ty.. Jesteś basiorem? - w sekundę stanęłam na łapy, energicznie merdając ogonem. - Nigdy jeszcze nie bawiłam się z basiorkiem! Ale.. Jak to możliwe, że nie jesteś waderką? - zamerdałam ponownie ogonem, ciekawa odpowiedzi.
- Normalnie - zaśmiał się.
- Oooooch.. - przeciągnęłam, zdumiona. - Ale to i tak nie zmienia tego, że cię lubię! - uśmiechnęłam się szeroko, przytulając się do łapy Yuki'ego. - Będziesz moim przyjacieleeem? - wydęłam wargę, patrząc na niego nagłym smutnym wzrokiem.
Yuki? :3