- Cześć. - powiedziałem, po czym wadera wstała ze mnie, a ja wstałem ze śniegu.
- Zefirze, ja myślałam nad wczorajszym dniem i....
- ja też nad nim myślałem i chciałbym o tym porozmawiać. Ale nie teraz. Teraz chciałbym ci coś pokazać. - powiedziałem, po czym wyciągnąłem łąpę. White spojrzała na nią i bez namysłu chwyciła. Zaprowadziłem ją na niewielką górkę iskrzącego się śniegu. Był delikatny, zimy i.... miękki? W każdym razie był wprost idealny do zabawy w nim. Puściłem łapę wadery i rozłożyłem skrzydła. Posłałem promienny uśmiech w kierunku White i wzbiłem się w powietrze, razem z tańczącymi aktualnie wokół mnie płatkami śniegu. Zrobiłem beczkę i wleciałem w górę białego puchu. Po chwili wynurzyłem głowę i spojrzałem na waderę. Z mojego nosa wydobyła się para. White Silence wzięła rozbieg i wyskoczyłą w powietrze. Wylądowała obok mnie. Spojrzałem w jej błękitne oczy, a ona roześmiała się i skoczyła na mnie. Poturlaliśmy się i skończyło się na tym, że wadera leżała na mnie. Nasze futra były całe od śniegu, ale my nie czuliśmy zimna. Uśmiechaliśmy się do siebie i cieszyliśmy się zimą niczym szczenięta.
- White.... - zacząłem.
White? No, ty tam dalej myśl co powiedziałem xd