- Nie mało ci miejsca? - zapytałam zdenerwowana, odsuwając się od niego.
- Potrzebuje dużoo przestrzeni - zaśmiał się, nadal bacznie obserwując moje ruchy.
- Chcesz wiedzieć? - zapytał, przekrzywiając głowę. Tak strasznie zależy mu na tym, bym uległa. O nie, kolego. Kurcze, ciekawi mnie to, ale nie mogę mu dać wygrać.
- Co tak wymachujesz tym jęzorem? - zmieniałam temat. Może sam mi powie, skoro nie umie trzymać języka za zębami.
- Masz okropny smak - skrzywił się, nadal mlaskając. Nikt mu nie kazał bawić się w magika i próbować.
- Skosztowałeś na własną odpowiedzialność - zaśmiałam się cicho. Wyglądał strasznie zabawnie, nie wiedział, co ma zrobić z tym organem służącym do gadania. Ja i śmiech, rzadko spotykane. Rozwarł szeroko oczy ze zdziwienia.
- A jednak nie jesteś taka twarda - na jego pysku pojawił się wredny uśmieszek.
- Żebyś się nie zdziwił - mruknęłam, odwracając się i powoli odchodząc.
Issue?