31 sierpnia 2017

Od Nathing cd. Toxikity


Wilczyca z wyraźną irytacją obróciła łeb w moją stronę.
- Ty jesteś Toxikita, prawda? - zapytałam, starając się wyglądać przyjaźnie.
- Tak - odpowiedziała niezbyt grzecznie - Ciekawe, PO CZYM to poznałaś?
- Po tym, że jesteś nowa, a ja cię nie znam - odparłam bez emocji odhaczając odpowiednie punkty w moich notatkach.
Wadera parsknęła.
- Zapoznałaś się już z terenami watahy? Oprowadzić cię?
- Tak, zapoznałam się już z nimi wystarczająco dobrze.
- Oprowadzał cię ktoś?
- Nie, nie potrzebuję, żeby ktoś mnie prowadził! - warknęła, a z kąciki jej oczu zaczęły dymić.
Przyjrzałam się jej uważnie.
- Wszystko w porządku? Potrzebujesz, żeby obejrzał cię medyk?
- Nie! - krzyknęła, podnosząc się - Niczego nie potrzebuję! Masz jeszcze jakieś głupie pytania!?
Przebrała się miarka. Moja cierpliwość też ma w końcu jakieś granice.
- Posłuchaj, też mam zły dzień - warknęłam, patrząc wilczycy w oczy, a w myślach dodałam: ,,I to zapewne o wiele gorszy niż twój" - Nie pójdę sobie, dopóki nie dostanę odpowiedzi na wszystkie te ,,głupie pytania", więc mogłabyś postarać się chociaż TROSZECZKĘ współpracować.
Toxikity posłała mi pełne furii spojrzenie i znów ułożyła się w kłębek.
- Idę spać. Przyjdź później.
- Widzę, że potrzebujesz wizyty u naszego psychologa.
- Niczego. Nie. Potrzebuję!
- Wrogo nastawiona do obcych. Zamknięta w sobie, nie chce współpracować - wyrecytowałam na głos - Próbuje...
- Dobrze już, zamknij się! - krzyknęła z wściekłością - Odpowiem na te twoje... pytania.
- Oprowadzał cię już ktoś? - powróciłam do tej samej kwestii.
- Nie - burknęła, najwyraźniej wiedząc, do czego zmierzam.
- Czyli trzeba cię oprowadzić - westchnęłam, wkładając notatnik pod pachę - No to chodź. Wataha jest duża, a ja nie mam nieskończenie wiele czasu.
- Nie mam zamiaru - mruknęła niechętnie.
- W takim razie przyślę ci kogoś - oznajmiłam, ponownie głośno wzdychając.
- Nie! Nie przysyłaj mi żadnych wilków! Tak poza tym, to nie mam czasu, idę spać.
- Chyba naprawdę jest ci potrzebna ta wizyta - przewróciłam parę stron w zeszycie - O, akurat Bajka ma czas jutro o dziewiątej.
- Dobrze już, pójdę z tobą! - zerwała się.
W milczeniu wyszłyśmy z jaskini. Kwiaty więdły miejscu, gdzie Toxikita stanęła. Może uda mi się wymyślić jakąś bezpieczną dla środowiska trasę.

<Toxikita? Nie mam pojęcia jak działa Toxikita na inne wilki, więc dyplomatycznie przemilczałam ten temat ^^ >

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template