Łapa basiora powoli, ledwie muskając pazurami czarną, aksamitną sierść, skierowała się na białą klatkę piersiową, by przycisnąć ja trochę mocniej do ziemi, mniej więcej na linii mostka.
- Czy ty rzucasz mi wyzwanie? - ciemne, przenikliwe ślepia uparcie wpatrywały się w dwukolorowe tęczówki, szukając w nich choćby małej iskierki niepewności bądź strachu. - Cóż... Kim jestem, by ci odmówić?
Brak żadnych pożądanych uczuć w oczach wilka Akky uznał za odpowiedź twierdzącą, a tym samym pozwolenie na kontynuowanie całej "gry".
Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia co zrobi z nową ofiarą w najbliższej przyszłości, lecz był pewien, że tym razem trafił na kogoś bardziej wyjątkowego, kto może mu dostarczyć sporo nowych doznań. Pierwszym powodem, by tak twierdzić jest fakt, iż to właśnie ta osoba wezwała tu sadystę i wyglądała na całkiem poczytalną, zdrową na umyśle, więc...
- Zacznijmy jednak od początku - Akky wycofał się, a następnie zajął miejsce w cieniu drzewa, przywołując swoją obojętną maskę, ignorując burzę, jaka rozpętała się w jego umyśle. - Po pierwsze: Akky, ale dla ciebie tylko Pan, ewentualnie zniosę tego twojego "panicza" - syknął niechętnie, przewracając teatralnie oczami. - Po drugie: teraz twoja kolej na podanie imienia. Muszę je znać, by wiedzieć jak na ciebie wrzeszczeć. A po trzecie: tłumacz się, dlaczego mnie tu wezwałeś?
Obserwował bez większego zainteresowania jak towarzysz powoli podnosił się z ziemi, po czym otrzepał białe rękawiczki z nikłego kurzu, poprawił elegancką muszkę, a nawet poprawił lekko rozczochraną grzywkę. Gdy wreszcie uznał, że wygląda nienagannie i ani jeden kawałek zaschniętego błota nie lepi mu się do aksamitnej sierści, spojrzał na czarnookiego, który chłodno śledził każdy jego ruch.
- Skończyłeś, udawany lokaju? - warknął zirytowany zachowaniem basiora Akkyachi, nie myśląc nad tym co mówi.
Nienawidził być ignorowany i można powiedzieć, że to jeden z najlepszych, najbardziej skutecznych sposobów na wyprowadzenie go z równowagi, oprócz nieposłuszeństwa.
- Może mam jeszcze zamówić ci kosmetyczkę, żebyś sobie pazurki pomalował? - zakpił, nagle biorąc sobie za cel zdenerwowanie tego elegancika.
Raff? /: