Uwaga. Jeśli jesteś osobą o słabych nerwach lub dużej empatii, odradzam czytanie.
Gdy chłopak zbliżył się do niej była już pewna tego, co zrobi. Pomysł ten przyszedł jej do głowy pod wpływem impulsu. Zdążyła już zapomnieć, że jest zdana na łaskę obcego. Potrzebowała jedynie krótkiej chwili.
Gdy powtórzył pytanie już nieco bardziej poirytowany, lecz nadal spokojny, zielonooka zamiast odpowiedzieć, splunęła nagromadzoną śliną w jego twarz. Uśmiechnęła się mimowolnie, jednak po chwili pożałowała swojego czynu. Ujrzała iskierkę złości w jego oczach. Nie wiedziała, jakie myśli kłębią się w jego głowie. Miała jedynie nadzieję, że kara jaką dla niej wymyśli, nie będzie gorsza od pająka.
- Spróbuj to zrobić jeszcze raz! - warknął podduszając ją - Nie pogrywaj sobie ze mną, mała.
Poczuła, jak zaczynają ją piec płuca od braku tlenu. Pobladła teraz jeszcze bardziej. Była już pewna, że ją udusi. Wtedy też puścił. Złapanie oddechu było dla niej zbawieniem.
- Mam na imię Ariene. Tak masz się do mnie zwracać. - powiedziała.
- Chyba czas ci przypomnieć, kto tu żądzi. Zaczynasz się strasznie panoszyć. - mruknął sięgając po knebel, który już raz zagościł w jej ustach. Założył jej go, nie dbajac o to, że robił to o wiele za ciasno. Odwiązał sznury zniewalające jej ręcę i pociągnął za włosy, zmuszając do postawienia bosych stóp na zimnej podłodze. Pchnął ją, a ta upadła na ziemię. Na jej brodzie pojawiło się otarcie, jednak w tej chwili nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.
Bardzo chciała użyć magi, by zemścić się za takie traktowanie jej, jednak uczucie bezradności, które nieustannie starała się ztłumić, narastało z każdą chwilą, skutecznie uniemożliwiajac jej wykonanie nawet najprostrzego zaklęcia.
Nieorientowała się nawet, kiedy oprawca sięgnął po bat. Gdy uderzył po raz pierwszy poczuła piekący ból, a z każdym kolejnym było coraz gorzej.
Gdy chłopak zbliżył się do niej była już pewna tego, co zrobi. Pomysł ten przyszedł jej do głowy pod wpływem impulsu. Zdążyła już zapomnieć, że jest zdana na łaskę obcego. Potrzebowała jedynie krótkiej chwili.
Gdy powtórzył pytanie już nieco bardziej poirytowany, lecz nadal spokojny, zielonooka zamiast odpowiedzieć, splunęła nagromadzoną śliną w jego twarz. Uśmiechnęła się mimowolnie, jednak po chwili pożałowała swojego czynu. Ujrzała iskierkę złości w jego oczach. Nie wiedziała, jakie myśli kłębią się w jego głowie. Miała jedynie nadzieję, że kara jaką dla niej wymyśli, nie będzie gorsza od pająka.
- Spróbuj to zrobić jeszcze raz! - warknął podduszając ją - Nie pogrywaj sobie ze mną, mała.
Poczuła, jak zaczynają ją piec płuca od braku tlenu. Pobladła teraz jeszcze bardziej. Była już pewna, że ją udusi. Wtedy też puścił. Złapanie oddechu było dla niej zbawieniem.
- Mam na imię Ariene. Tak masz się do mnie zwracać. - powiedziała.
- Chyba czas ci przypomnieć, kto tu żądzi. Zaczynasz się strasznie panoszyć. - mruknął sięgając po knebel, który już raz zagościł w jej ustach. Założył jej go, nie dbajac o to, że robił to o wiele za ciasno. Odwiązał sznury zniewalające jej ręcę i pociągnął za włosy, zmuszając do postawienia bosych stóp na zimnej podłodze. Pchnął ją, a ta upadła na ziemię. Na jej brodzie pojawiło się otarcie, jednak w tej chwili nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.
Bardzo chciała użyć magi, by zemścić się za takie traktowanie jej, jednak uczucie bezradności, które nieustannie starała się ztłumić, narastało z każdą chwilą, skutecznie uniemożliwiajac jej wykonanie nawet najprostrzego zaklęcia.
Nieorientowała się nawet, kiedy oprawca sięgnął po bat. Gdy uderzył po raz pierwszy poczuła piekący ból, a z każdym kolejnym było coraz gorzej.
Akky?