20 sierpnia 2017

Od Akkyachiego CD Assuvy [+16]

Akky, kładąc sobie szczeniaka na kolanach wcale nie myślał o tym, by zgwałcić go palcami, tym bardziej, gdy jest nieprzytomny, a po prostu chciał w ciszy poczekać na ponowny zachód słońca. Dlatego, rozkoszując się chwilowym spokojem, nie przerywanym przez piskliwy głos młodszego, wyjął z kieszeni spodni drugiego już dziś papierosa. Odpalił go zapalniczką i przez chwilę nawet myślał, żeby trochę podpalić swoją ofiarę, lecz uznał, że dopóki ta jest w ciele wilka, a cała sierść mogłaby się spalić, nie zrobi tego.
Wsadził sobie skręta między wargi, zaciągając się dymem, by wypełnił jego gardło, płuca, a następnie uleciał przez nos. Można powiedzieć, że palił nałogowo, choć sam twierdził, że to tylko dla relaksacji i jest w stanie rzucić w każdej chwili. A prawdę mówiąc, "relaksował się" zdecydowanie zbyt często.
Zerknął kątem oka na nieprzytomnego basiorka, zastanawiając się jak wyglądałby jako człowiek. Pewnie mały, rudowłosy chłopczyk... Akky na samą myśl o tym uśmiechnął się półgębkiem.
Westchnął cicho, po czym wstał, odkładając swoją ofiarę na podłogę, jednocześnie zmieniając się z powrotem w wilka. Na terenie watahy, zwłaszcza w towarzystwie, nie powinien paradować w ludzkiej postaci.
Chwilę po tym jak zgasił papierosa o skroń szczeniaka do jaskini wpadł Cerber, o którym Akkyachi dowiedział się przypadkowo, rycząc głucho i po raz kolejny raniąc biedne uszy sadysty.
- Gdzie jest mój syn?! - wrzasnął wściekle, natychmiastowo przyjmując odpowiednią pozycję, by przygotować się do ataku.
- Nie wiem o co robisz tyle hałasu - syknął czarnooki, odwracając się lekceważąco, by pokazać, że teraz los młodzika wcale go nie interesuje. - Możesz go już sobie wziąć, nie jest mi już potrzebny.
Te słowa podziałały na starszego niczym płachta na byka, gdyż szybko znalazł się tuż przy drugim osobniku, by powalić go na ziemię i spróbować zacisnąć zęby tak, żeby już nie wstał. Niestety, niemal każdy cios był skutecznie blokowany, a nawet jeśli jakieś zadrapanie powstało, to od razu zasklepiało się w błyskawicznym tempie.
Akky szybko zrozumiał, że Cerber jest od niego silniejszy, a przez to musi zmienić taktykę, użyć mocy.
Zdążył odebrać silniejszemu słuch i, korzystając z jego dezorientacji, wydostać mu się spod łap. Zaraz po tym odciął dopływ krwi do mózgu basiora, a gdy ten zemdlał, sadysta zadał mu kilka bolesnych ran, pozbawiających go możliwości kontynuowania walki.
- Zejdźcie mi z oczu, dopóki mam dobry humor - warknął, przywracając obu wilkom przytomność.
Naprawdę nie chciał oglądać jak ojciec broni syna, gdyż to wywoływało w nim pozornie miłe wspomnienia, które traktował jako słabość, chciał się ich pozbyć, zapomnieć. Samo słowo "ojciec" bądź "tata" nie przechodziło mu przez gardło.
Dlatego właśnie odwrócił się, chcąc zniknąć w najciemniejszym kącie swojej jaskini, pofantazjować, wyczyścić narzędzia tortur lub wybrać się do pierwszego napotkanego baru w Moskwie i tam utopić swoje "smutki" w alkoholu.
- Zabierz syna i łaskawie wypi*rdalaj stąd! - wrzasnął, wbijając pazury w ziemię, by powstrzymać się przed rozpoczęciem kolejnej walki.



Cerber? Assuva?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template