- Fuj, fuj, łeeee... będę musiała się odkazić! - krzyczałam i skakałam w miejscu jak poparzona. Wtedy usłyszałam śmiech. Automatycznie zastygłam, a mój pyszczek powędrował w kierunku źródła irytującego dźwięku.
- Już możesz zacząć się modlić, chociaż nie wiem, czy ci to cokolwiek pomoże. - w chwili, gdy miałam się rzucić na tego cholernika, przed nami otworzył się portal, który zaczął nas wciągać. Nie miałam nawet siły, żeby się bronić.
Obudziłam się. Rozejrzałam się wokół. Wszędzie były lewitujące kule. Takie niby małe słoneczka, tylko że emanowały mroczną aurą. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ja również jestem takim świetlikiem. Świetnie. Ten dziad Ciutrok popierniczył coś pewnie przy rytuale i umarliśmy, no jak nic umarliśmy. Jak go znajdę, to go zabiję. Gdybym tylko była sobą... w chwili, gdy o tym pomyślałam, spadłam na ziemię jak gruszka i o dziwo stałam na własnych łapach. Czyżbym mogła zmieniać formę? Nie... to raczej niemożliwe. To byłoby zbyt piękne. Ale czemu by nie spróbować, w sumie to nic mnie to nie kosztuje. No to... chcę mieć trzy ogony! I rzeczywiście. Ledwie skończyłam mówić, a zamiast jednego miałam piękne trzy ogonki. Chyba jestem w raju! Wtedy zobaczyłam, że otaczające kulki przeobraziły się. Jedne były dwunożnymi istotami z rogami, a inne przyjęły bardziej fantastyczne kształty. Zdziwiło mnie to, że wszystkie jak jeden mąż uklękły przede mną. Dobraaaa. Nie wiem, co tu się dzieje, ale jest coraz ciekawiej.
- My demony, przysięgamy walczyć w twoim imieniu z tą plugawą nacją aniołów, aż do ostatniej kropli naszej czarnej krwi! - nie powiem. Przysięga niczego sobie, całkiem milutko tu mają. Mieć własną armię na każde skinienie. Czegóż chcieć więcej? Chwila, chwila, chwila, skoro oni chcą mi służyć... Czyli że ja też jestem demonem? No to chyba powinnam wyglądać, jak przystało na demona. Zostawiłam sobie trzy ogony, wyglądają bajerancko. Natychmiast zrzuciłam maskę, odkrywając moje dwukolorowe, jedno żółte a drugie niebieskie, pałające aktualnie rządzą krwi oczy. Moje futerko przybrało czarną barwę, a niebieskie dotychczas wzory zajarzyły się ognistą czerwienią. No i zmieniłam jeszcze jeden drobny, malutki wręcz szczególik. Mój marniutki wzrost. Teraz mogłam pochwalić się dumnymi trzema metrami w kłębie. Byłam w swoim żywiole, po raz pierwszy mogłam bezkarnie siać chaos i zniszczenie. Wyprostowałam się dumnie, zamachnęłam się, żeby odgarnąć opadającą mi sierść na oczy i z sadystycznym uśmieszkiem odezwałam się.
- Cóż, najwyższy czas na wojnę!
Ciutroczku? ;3