Nie mogłem jednak narzekać na ignorancję ze strony gospodarza. Dostałem koc i kubek z gorącą wodą, którą zacząłem pić, gdy tylko jej temperatura mi na to pozwoliła. Ciepły płyn przyjemnie mnie rozgrzał i pozwolił odstawić nieprzyjemną podróż przez las na dalszy plan.
- Dziękuję za pomoc - zwróciłem się do Sierry, która od pewnego czasu przyglądała mi się. W ramach odpowiedzi usłyszałem jedynie niezrozumiałe mruknięcie. Uznając je za brak chęci do dalszej rozmowy, wróciłem do picia gorącej wody. Moim zdaniem płyn skończył się zdecydowanie zbyt szybko. Pusty kubek postawiłem na ziemi i zwinąłem się w kłębek na kocu.
- Mam nadzieję, że nie będę cię musiała jutro odprowadzać - powiedziała Sierra nieco chłodno.
- Ja również mam taką nadzieję - odpowiedziałem. - Jestem w watasze od dwóch dni.
- Aha - mruknęła Sierra. Ponownie zapadła cisza.
<Sierra?>