- Co Wam to tak długo zajmuje - wrzasnęła zniesmaczona naszym zachowaniem.
- Już pani, nasłuchuję tylko czy nie ma tu żadnego osobnika, który mógłby pani zaszkodzić - uśmiechnęłam się, delikatnie przymykając oczy. Wyłączyłam umysł na wszelkie hałasy i dźwięki. Pojawił się przede mną czarny obraz. Słyszałam bardzo mocne bicie serca. Ach, to tylko Issue, chyba troszkę się przeraził, gdy baba kazała nam prowadzić. Nie dziwię się, nie tylko on. Teraz wyczułam nieregularnie bicie, to pajęczak, który bardzo chce iść na bal. Kiedy usunęłam ich obu z mojego umysłu, usłyszałam bardzo ciche, odległe bicie. Też niepoprawne, więc to pająki. Zaraz, słyszę ich coraz więcej.
Żwawym krokiem ruszyłam w korytarz na lewo. Im głębiej szłam, tym mocniejsze rejestrowałam dźwięki.
- Wiesz, gdzie idziemy? - podbiegł do mnie i szepnął mi do ucha.
- Tak, ale potem będziemy musieli szybko się zmywać - odparłam cichutko, tak by kobita nie słyszała.
Issue?