- Dlaczego mi nie wierzysz, droga mamo?
- Nie nazywaj mnie tak, nie masz żadnych dowodów.
- Pozwól mi to udowodnić.
- Dobrze. Zabiorę cię do skarbca, tam znajduje się magiczna skała. Jeśli uda ci się uwolnić jej moc, uwierzę, że jesteś moją córką Lirią.
- Cóż to za próba?
- Tylko królowa Helipiry, tylko ktoś, kto ma moc wyspy, może zapanować nad tą skałą.
- Dobrze więc, proszę, zaprowadź mnie tam.
Zaczęłam się bać. Ja przecież nie potrafię kontrolować skał, a przynajmniej nigdy nie próbowałam. A jeśli mi się nie uda? Mama mi nie uwierzy i uzna za oszustkę. I dlaczego mnie nie pamięta?
Znalazłyśmy się w skarbcu. Na środku znajdował się podest, na którym stała całkiem zwyczajna skała.
- Ona chce mnie oszukać, to zwykły kamień - pomyślałam. - Nic się z nim nie stanie i będzie miała powód, by mnie odprawić. Trudno, nie mam innego wyjścia.
Podeszłyśmy do głazu. Wyciągnęłam łapę i położyłam ją na jego ostrej krawędzi. W ułamku sekundy rozpromienił się światłem, które powędrowało we wszystkich kierunkach. Byłam zdumiona. Królowa uśmiechnęła się.
- Liria, moja Liria, wróciłaś!
C. D. N.