- Skończyłeś, udawany lokaju? - warknął, zirytowany moim zachowaniem. W czym problem? Przecież nie będę przed nim stał, jakbym z obory wyszedł. Wcale nie taki udawany, udawanie a bycie to jest zupełnie co innego. W jego oczach widać było zdenerwowanie. Zbyt szybko się denerwuje, ale nad tym jeszcze popracujemy.
- Może mam jeszcze zamówić ci kosmetyczkę, żebyś sobie pazurki pomalował? - zakpił, próbując wyprowadzić mnie z równowagi.
- Możesz zamówić, ostatnio nie miałem czasu na zabawy z dziewczynami - uśmiechnąłem się, a w moim głosie można było wyczuć lekką nutkę złośliwości. Kiedy bywałem na królewskim dworze, miałem dostatecznie dużo czasu na lekkie zabawy z zauroczonymi samicami. Były te lepsze, te gorsze. Tylko jedna zapadła mi w pamięć. Mmm, piękna, obficie obdarowana Tiara. Z tą można było dłużej zabawić niż zwykle.
- Tobie kosmetyczka także się przyda, zważając na twoje myśli - mruknąłem, podchodząc do sąsiedniego drzewa. Oparłem się o niego plecami, tak by z góry móc obserwować basiora.
- Nazywam się Raffael, miło poznać - przymrużyłem oczy, posyłając Akkiemu ciepły uśmiech. Czemu go wezwałem? Niestety, ale samotność czasami doskwiera nawet takim wilkom jak ja. Podczas rytuału nie koniecznie przyzywałem akurat jego, no ale, trzeba to przeżyć.
Akky? ( ͡° ͜ʖ ͡°)