Co też było powodem tego lęku?
Ledwie parę godzin temu, Agres zdecydował się dołączyć do pewnej watahy, oferującej mu między innymi stałe miejsce zamieszkanie, co stanowiło dla basiora ofertę wielce atrakcyjną. Istniał tylko jeden problem. Porzucenie nieustannej wędrówki z pewnością ułatwiało prześladowcą jego odnalezienie.
Uciekał przed nimi odkąd sięgał pamięcią, tkwił w ciągłym ruchu, nieustającej nigdy tułaczce po świecie, byle tylko ich zgubić, a przynajmniej zmylić i opóźnić tym samym nieunikniony koniec, jaki go czekał.
- Możliwe nawet, że ta cała wataha została przez nich zaaranżowana i to tylko kolejna z wielu sztuczek - bełkotał Agres, tocząc wkoło nerwowym spojrzeniem swych czerwonych tęczówek.
Niespodziewanie do jego uszu dobiegł szmer cichy jak tchnienie.
Istniało przynajmniej jedno, na czym basior zawsze mógł polegać, a był to jego czuły na wszelkie dźwięki słuch. Uszy nigdy go jeszcze nie zawiodły, więc nie miał żadnego powodu by im nie ufać.
Agres cofnął się, nie zważając na kilka świeżych zadrapań spowodowanych przez iglaste czeluści jego kryjówki.
Po chwili jego oczom ukazał się czarny jak noc basior o jarzących się złotawo oczach.
Cerber?