16 sierpnia 2017

Od Chaster'a cd. Destynea

- Nie lubię wody - jęknąłem cicho i przewróciłem się na drugi bok z jeleniem w pysku. Przełknąłem prawie połowę porcji, patrząc ukradkiem na waderę, która mnie uratowała. Nie wydawała się zadowolona. Siedziała nadąsana, daleko od mnie. No co? To nie moja wina, ze pomyliłem nią z niedźwiedziem. Bardzo niebieskim niedźwiedziem. Ech. Powinienem się sam skarcić za moją głupotę. W końcu mogłem poznać ją normalnie. Jak to szło? W legendach to książę ratuje księżniczkę, a nie księżniczka księcia. Kurczę, miałem co innego na myśli. Spojrzałem na nią przerażony. Czy to znaczy, że.. Nie, nie. Nie powinno tak w ogóle być. Niebieska za to już zaczynała wstawać. Chwila, czekaj! Czeekaj! Nawet nie znam twojego imienia!
Niebieska odwróciła się i zlustrowała mnie z powątpiewaniem. Czy to możliwe, bym ostatnie trzy zdania powiedział na głos? Nie. Chyba. Niebieska wydała z siebie krótkie "mhm".
- Jestem Destynea. - A więc to tyle? Tylko dwa słowa? Poczekaj, Chaster dopiero ci pokaże, jak powinno ci mówić!
- Destynea? Fajnie. Ja mam na imię Chaster, ale możesz mi mówić Chas albo Ter - zacząłem trajkotać, wprowadzając waderę w stan lekkiej irytacji.
- Zostaw mnie, jestem zajęta - warknęła, przerywając na chwilę moje gadanie. Zacząłem jednak ponownie.
- Zajęta? Wspaniale, mogę pójść ci pomóc. No przecież dla mnie to nic, z chęcią pomogę we wszystkim w czym chcesz - Destynei najwyraźniej wyczerpywała się cierpliwość. Niezrażony tym kontynuowałem Tryb: Zepsuta Katarynka. Wreszcie waderze wyczerpała się cierpliwość. Och, wspaniale!
- Zostaw mnie w spokoju - warknęła ponownie.
- Nie, nie zostawię - puściłem do niej oko.

<Destynea?>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template