Niebieska odwróciła się i zlustrowała mnie z powątpiewaniem. Czy to możliwe, bym ostatnie trzy zdania powiedział na głos? Nie. Chyba. Niebieska wydała z siebie krótkie "mhm".
- Jestem Destynea. - A więc to tyle? Tylko dwa słowa? Poczekaj, Chaster dopiero ci pokaże, jak powinno ci mówić!
- Destynea? Fajnie. Ja mam na imię Chaster, ale możesz mi mówić Chas albo Ter - zacząłem trajkotać, wprowadzając waderę w stan lekkiej irytacji.
- Zostaw mnie, jestem zajęta - warknęła, przerywając na chwilę moje gadanie. Zacząłem jednak ponownie.
- Zajęta? Wspaniale, mogę pójść ci pomóc. No przecież dla mnie to nic, z chęcią pomogę we wszystkim w czym chcesz - Destynei najwyraźniej wyczerpywała się cierpliwość. Niezrażony tym kontynuowałem Tryb: Zepsuta Katarynka. Wreszcie waderze wyczerpała się cierpliwość. Och, wspaniale!
- Zostaw mnie w spokoju - warknęła ponownie.
- Nie, nie zostawię - puściłem do niej oko.
<Destynea?>