31 sierpnia 2017

Od Zefira CD. White

Spojrzałem na łapę wadery prowadzącej mnie do wyjścia. Nie powiem, byłem zaskoczony, lecz dałem się prowadzić. Gdy wyszliśmy z jej jaskini spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym " Mam cię dalej trzymać, czy sam pójdziesz? ". Przynajmniej ja tak to odebrałem. Moje myśli nie były jasne, zmącone śmiercią ojca. Ale jak to się stało? Dlaczego? Próbowałem się odgonić od tych myśli, ale nie umiałem. Spojrzałem na nią. White niepewnie puściła moją łapę, tak jakby się bała, że zaraz odejdę. Uniosłem kąciki ust i podszedłem bliżej do wadery.
- Gdzie idziemy? - zapytałem. Mój głos był pozbawiony emocji. Po prostu parę pustych dźwięków.
- Nie wiem. - powiedziała patrząc przed siebie. Ja także nie wiedziałem, więc poszliśmy do przodu. Po paru minutach spędzonych w całkowitej ciszy doszliśmy do niewielkiego jeziorka. Mimo obecnej pory roku, mianowicie zimy drzewo nad nim nie wyglądało na zziębnięte. Wręcz przeciwnie. Pomimo mrozu kwitło. Jego kwiaty były delikatnie różowe, z nutką błękitu. Tak jakby nie miał zamiaru patrzeć na otaczający go świat, tak jakby było zamknięte we własnej czasoprzestrzeni.
- Niesamowite... - powiedzieliśmy jednocześnie. Usiedliśmy pod tym "cudem" natury i w milczeniu patrzyliśmy sobie w oczy. To dziwne, ale właśnie przez tą chwilę zapomniałem o wszystkich troskach i nieszczęściach. Parę kwiatów spadło z drzewa. Zlatywały ona jakby w zwolnionym tempie. Co się właśnie działo? Co działo się ze mną? Na mój pysk wpłyną uśmiech. Prawdziwy uśmiech. Szczery i ciepły, tak jak kiedyś. Wiedziałem, że okropne wspomnienia zaraz wrócą, ale starałem się o nich nie myśleć. Teraz cały świat zdawał się zwolnić tempo... oprócz nas. Razem trwaliśmy w tym nadzwyczajnym miejscu, patrząc sobie w oczy.

White?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template