- Wiem, że to ci się nie podoba, ale... ja naprawdę czuję że tego chcę i nie możesz mi w tym przeszkodzić.
Westchnął z niezadowoleniem.
- To moje życie, nie możesz mnie trzymać w niewoli.
~ Przecież nic nie mówię! ~ warknął ~ Już się z tym pogodziłem, rozumiesz?
Nie odpowiedziałam. Postawiłam kolejne kilka pewnych kroków, po czym znów stanęłam.
- Nie no ja przecież nie mam pojęcia co robię... - mruknęłam pod nosem.
~ Mówiłaś że tego chcesz.
Fuknęłam. Rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Znalazłam się poza chmurami. Tu niebo miało kolor pięknego błękitu, niezależnie od panującej pory roku. Wciągnęłam powietrze. Poczułam jak mróz lekko szczypie mnie w nos. Nabrałam prędkości i zrobiłam beczkę w powietrzu. Poleciałam dalej, nie patrząc przed siebie. Nie byłam w stanie tego uniknąć. Wpadłam na kogoś. Zatrzymałam się i spojrzałam na białą sierść wilka przede mną. Podniosłam wzrok. To był Zefir.
- Hej... - przywitałam się niepewnie - Właściwie, to cię szukałam.
Wlepiłam w niego swoje szmaragdowe oczy.
- Bo ja... uświadomiłam sobie, że tak naprawdę kocham tylko ciebie.
Przerwałam i przygryzłam lekko dolną wargę.
Zefir? To jeszcze nie koniec :p