Któraś waderka chętna...?
7 sierpnia 2017
Od Humphrey'a
Słońce już wstało, a wraz z nim i ja. Wstałem z mojego posłania i zrobiłem dwa kroki, by rozprostować kości. Ziewnąłem ospale i wyszedłem ze swojej jamy. Uśmiechnąłem się na widok pastelowego, porannego nieba. Postanowiłem się przejść, więc zeskoczyłem po paru kamieniach, i wylądowałem na ziemi. Szedłem sobie spokojnie laskiem. Wiaterek przyjemnie wiał, ptaszki ćwierkały, rzeczka szumiała. Aż coś nagle przeleciało mi przed oczami. Zacząłem się rozglądać zdezorientowany za cosiem, a po chwili mój wzrok trafił na drzewo. A dokładniej, na rudą kitkę wyłaniającą się z liści. Wiewióra... Wyjrzała swym tycim łebkiem w moją stronę. Ona patrzy na mnie. Ja patrzę na nią. Ona ciągle na mnie patrzy. Zaczęło mnie to irytować. Warknąłem. A ona nadal się na mnie gapiła. Wkurzyłem się. Wiewiórka to zauważyła i zaczęła przede mną uciekać. A ja w pogoń za nią. Biegnę, biegnę, a ta ciągle w przodzie. Biegłem coraz szybciej, a ta nagle wskoczyła w pobliskie krzaki z zupełnie innej strony. A ja nadal biegłem. Odwracam łeb w stronę wiewióry, która stała na środku drogi, i śmiała się ze mnie. Zaczęła mi machać, mówiąc piskliwie „Pa pa!”. Spojrzałem na nią zdziwiony. Po chwili odwróciłem łeb. I to był mój błąd. Zaliczyłem namiętny pocałunek ze skałą. „Kto stawia skały na środku lasu?!” – Pomyślałem. Wydałem z siebie bolesny jęk. Powoli wstałem, ale jednak szybko usiadłem. Dotknąłem łapą mojego nosa, by sprawdzić, czy nadal tam był. Na szczęście był. Chwiejnym krokiem, poszedłem w kierunku Watahy, do której niedawno dołączyłem. Zdążyłem się zapoznać już z kilkoma wilkami. Jeśli kilkoma, można nazwać trzy wilki. Gdy byłem już na miejscu, ktoś na mnie wpadł. Była to wadera. Przekrzywiłem łeb, patrząc się na wilczycę.
Etykiety
Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.
Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.
Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template
Sisters of The Template