Albi?
14 sierpnia 2017
Od Frozen Angel do Albi
Szczeniaki zostały z Cerberem. Widać, że je kocha. Szłam przez Góry Menegroth. Szczyty są białe, zasypane przez śnieg. Pomimo zimna jest mi ciepło. Idąc tą Ścieszką zawsze, czuje się dobrze. À propos jestem tu by zebrać trawy i liście na posłania naszych dzieci. Mój koszyk jest już prawie pełny. Ciekawe co u nich. Z rozmyśleń wyrwał mnie zachód słońca. Oczy mi się zaświeciły, usiadłam na trawie, podziwiając przepiękne zjawisko. Różowe chmury sunęły gładko po niebie a pomarańczowe słońce powoli, zachodziło za horyzont. Wstałam, przypominając sobie, że zaraz pędzie ciemno. Idąc co jakiś czas, wrzucałam trawę i liście do koszyka. Przez drogę przeszedł mi duży dzik. Już miałam go gonić, lecz przypomniała mi się pełna spiżarnia. Szłam dalej powolnym krokiem do domu. Idąc obok Rzeki Valar ponownie, przysiadłam na, trawię. Z rzeki wyskakiwały kolorowe rybki mieniące się w świetle nisko schodzącego słońca. Skakały ponad tafle błyszczącej, przejrzystej wody, by potem zgrabnie lądować w wodzie i płynąć dalej. Postanowiłam, że zacznę już wracać, bo słońce zaraz całkowicie się schowa. Idąc drużką, wpadł na mnie jakiś wilk, który nawet nie pomógł pozbierać mi rozsypanych traw i liści. Usłyszałam za sobą trzepotanie skrzydeł. Ten ktoś lądował. Najprawdopodobniej wadera ustała nad moimi zbiorami i najzwyczajniej w świecie pomogła mi je zbierać.
Etykiety
Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.
Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.
Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template
Sisters of The Template