14 sierpnia 2017

Od Cerbera

Jestem tak szczęśliwy, że nie wiem co mam uczynić. Obok Angel leżą trzy małe, słodkie kuleczki futra. Pomimo że Angel jest szczęśliwa to mnie, przypada zaszczyt nadania imion trzem śpiącym obecnie Basiorkom. Zastanawiałem się chwile nad imionami. Przez głowę przeszłą mi myśl.
- Mam już pomysły. Najstarszy będzie miał na imię Assuva, ten drugi Picallo a najmłodszy Hatsuyuki-powiedziałem, po czym uśmiechnąłem się do szczeniąt. Angel pokiwała głową, po czym zaczęła lizać Picallo. Assuva urodził się pierwszy. Miał małą słodką grzywkę i białe łapeczki. Wyglądały, jakby miał skarpetki-stópki. Następny był Picallo, cały biały z kilkoma czarnymi plamkami. A najmłodszy Hatsuyuki wyglądał jak Husky. Mam nadzieje, że jego ogonek będzie się prostował z wiekiem. Postanowiłem, że upoluje coś dla mojej rodziny. Podczas biegu zauważyłem sarenkę. Skradając się, użyłem takiej samej techniki. Nagle z nieba zaczął kapać deszcz. Niebo zrobiło się szare a sarna spłoszona jesienną burzą, uciekała. Poderwałem się z ziemi. Biegłem za nią wiatrem, rozganiając wodę spod moich łap. W pewnym momencie sarna się pośliznęła i wylądowała na ziemi. Nie biegam za szybko a poza tym, byłem już przemoczony. Ciężkie nasiąknięte wodą futro mnie spowalniało. W ostatniej chwili rzuciłem się sarnie na plecy. Deszcz ściekał po nas. Teraz sarna leżała w kałuży krwi, błota i wody. Zaciągnąłem ją do kuchni. Tam powybierałem dobre kawałki i oddzieliłem skórę, którą wrzuciłem do jednego z „pustych” pokoi. W rzeczywistości czwarty pokój to pomieszczenie na skóry. Przygotowałem mięso a resztę, wrzuciłem do spiżarni. Zaniosłem gotowe mięso dla Angel. Jedno było moje a drugie jej. Mały kawałek dałem naszym synom. Żuli małe kawałki jeszcze bezzębnymi pyszczkami. Nie wiem co bym, zrobił, gdyby coś im się stało.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template