12 sierpnia 2017

Od Cerbera

Dzisiaj rano, gdy tylko się obudziłem, zobaczyłem zająca. Nie był to już żywy zając, a jego połowa. Rozejrzałem się, lecz nikogo nie zauważyłem. Wziąłem zająca i powoli go jadłem. Normalnie nie byłoby go w kilka minut, a teraz zajmuje mi to kilkanaście. Przez cały czas myślałem, co mam powiedzieć tej waderze. Nie zauważyłem nawet, że jem już kości. Wykopałem dołek i wrzuciłem do niego resztki zająca. Zakopałem moje śniadanie, a raczej resztki i poszedłem się przebiec. Podczas biegu zobaczyłem szczeniaki. Bawiły się tak wesoło. Pomyślałem, że jeżeli tajemnicza wadera mnie nie polubi, a później nie pokocha, to adoptuję jakiegoś basiorka. Wracając, skierowałem się do jej jaskini. Spała jeszcze, ale lekko dygotała. Mam gęste futro, więc nigdy nie mam takiego problemu jak zimno. Podszedłem do niej, jak najciszej mogłem i położyłem się obok. Nie mogłem zasnąć, więc gdy miałem pewność, że jest jej już ciepło, wstałem i poszedłem na polowanie. Podczas spacerku po lesie napotkałem jelenia z pięknym rozłożystym porożem. Moja technika nigdy mnie nie zawodzi, więc postanowiłem ją wykorzystać. Podczołgałem się jak najbliżej. Leżałem płasko w krzakach. Gdy jeleń schylił się, by skubać trawę, rzuciłem się mu na gardło. Po krótkiej szarpaninie ciągnąłem moją zdobycz do jaskini wadery. Nadal spała. Poroże jelenia, które teraz leżało obok wadery, będzie prezentem dla niej. Położyłem jelenia pod ścianą i poszedłem spać obok wadery.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template