- Nocta, musimy wracać.
- Poczekajmy z tym do jutra... - spojrzałam na niego - jestem zmęczona, a maluchy też...
- Wiem, wiem. Rozumiem - położył się obok mnie i łapą mnie położył na nim. Czułam jego puls. Spokojny i...
Ascrifice... Był nie tylko moim partnerem, ale i aniołem. Pomagał mi zawsze, wytrzymał ze mną wszystkie upadki, moje nękania... Wszystko, co było dla niego negatywne, wytrzymywał. Dla mnie.
Wtuliłam się mocno w jego futro. Strasznie mi tego brakowało. Mojego kochanego partnera, który mimo swojego debilizmu, zawsze wiedział, co ma zrobić, by naprawić swój błąd.
Ascrifice...
Imię, kojarzące się z bólem, strachem, nienawiścią i donośnym głosem. Dla mnie? To imię oznacza miłość, uczucia, serce i wsparcie. Zawsze wiedział, kiedy jestem zła, smutna, złamana. Zawsze wiedział, kiedy i jak reagować, mimo to, jakim był tchórzem czasami.
- Nocta...
- Tak? - spojrzałam na niego. Ten mnie pocałował. Dla innych, pocałunki są tylko pocałunkami. Nic nie znaczącymi, zwykłymi znakami miłości. Dla mnie jest to znak, że nie jestem sama. Że nawet najgorszy potwór w całym świecie, może odnaleźć miłość, serce i własną siebie. Demony? A co one zmieniają? Dzięki nim odnalazłam go. Nawet jeśli nadejdzie dzień, kiedy zgine przez jednego z nich, będę umierać z uśmiechem na pysku. Moja miłość, jest dla niego i moich dzieci.
Jak ktoś chociaż wyrwie jednemu z nich jeden włos.
Moja dusza lub moje kły, spotkają się z tym ciałem, zabijając go.
******
W końcu nadszedł ten dzień, kiedy mogłam wrócić do domu, razem z młodymi. Pożegnałam się ze wszystkim i podziękowałam za opiekę, a potem wyruszyłam razem z moim partnerem przed siebie. Szczeniaki leżały na plecach Ascrifice'a, ale trochę nam zajęło, zanim uzgodniliśmy, kto trzyma malce przez całą drogę. Oczywiście, on miał lepsze argumenty, a ja lubię patrzeć, jak jest zatroskany. Taka okazja się może nie powtórzyć. Spojrzałam na niego. Był szczęśliwy, ale było widać w nim... Nutkę czegoś innego.
- Ascrifice?
- Hm? - spojrzał na mnie.
- Mówiłeś, że wiele się zmieniło... - ten gwałtownie opuścił głowę - ... Mogę wiedzieć co? Chyba i tak byś kiedyś mi powiedział.
- Hm? - spojrzał na mnie.
- Mówiłeś, że wiele się zmieniło... - ten gwałtownie opuścił głowę - ... Mogę wiedzieć co? Chyba i tak byś kiedyś mi powiedział.
Ascrifice?