10 sierpnia 2017

Od Zefira CD. White Silence

Rozejrzałem się, próbując rozprostować skrzydła. W lewym poczułem okropny ból, który wymalował mi się na twarzy. Wadera to zauważyła.
- Zefir? Wszystko dobrze? - zapytała, udając, że mało ją to obchodzi. Jednak w jej głosie można było wyczuć nutkę troski.
- Tak. - skłamałem i złożyłem skrzydła. Każdy ruch uszkodzonym skrzydłem sprawiał mi okropny ból, a tego nie dało się ukryć. Spojrzałem w dół, na grzbiet ogromnej bestii. Jej łuski miały szkarłatny kolor, były ogromne i ostro zakończone. Gdzie nas niósł? Po paru minutach znaleźliśmy się na ziemi. Smok strzepnął nas z grzbietu ogromnym skrzydłem, po czym wepchnął nas do dziwnego pomieszczenia. Na podłodze leżało mnóstwo złota i czaszek zwierząt. Rozejrzałem się dookoła, szukając wyjścia. Nic. Byliśmy zamknięci, a strażnikiem był ogromy smok. Byliśmy w rozpaczliwej sytuacji. Najgorsze było to, że nie wiedziałem, jak się z niej wykaraskać. Spojrzałem na moją towarzyszkę. Bała się.
- Co chcesz z nami zrobić? - warknąłem na smoka. Czułem się mały. Bardzo mały, w porównaniu do smoka. 
- To się okaże. - mruknął. O dziwo, znał nasz język. Wyszczerzyłem kły, a on w odpowiedzi zionął ogniem tuż przede mnie. Cofnąłem się w głąb jaskini.
- Nie podskakuj. - mruknął. Wiedziałem, że był wściekły... nie tylko z mojego powodu.


White? Brak pomysłu ;-;

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template