28 sierpnia 2018

Od Zuen

Zima trwała sobie w najlepsze, ciemne drzewa stały ponuro, ogołocone z liści, przyozdobione białym puchem. Ich gałęzie były obsiadane od czasu do czasu przez całe stada małych wróbelków. Reszta krajobrazu nie przedstawiała się dużo lepiej, wiał porywisty wiatr, co chwilę puchate płatki śniegu były przez niego gwałtownie porywane. Wszystko wydawało się takie czarno-białe, smutne. W tej chwili nigdzie nie mogłam zauważyć reszty wilków, które rozeszły się pewnie w swoje strony, odpoczywając po wędrówce, same ze swoimi problemami. Ja byłam zakopana w jednej zaspie pod wielkim dębem. Z dziury wystawała mi tylko głowa, którą trzymałam na powierzchni i rozglądałam się po okolicy. Byłam przygnębiona, nastroje w watasze były zachwiane, widać, że dla wszystkich były to trudne momenty, a ja nie byłam w stanie pomóc. Dochodziła do tego jeszcze utrata mocy. Miałam piękne plany pozbierania jeszcze kilku meteorytów do mojej kolekcji, a wtedy było wielkie bum! Nagle nic nie mogłam poczuć, przygnębiające. Ech, mam tego dość! Podniosłam się nagle, zirytowana. Powinnam oszczędzać siły, jednak muszę się czymś zająć, by się nie pogrążyć zupełnie w tej zimowej melancholii. Czas poprawić sobie humor! Otrzepałam się, myśląc, co mogłabym zrobić. W tym momencie w głowie zaświtał mi nowy pomysł, rozjaśniając mój pysk lekkim uśmiechem. Mimo że straciłam swoje moce, to przed tym nieszczęśliwym zdarzeniem, w tym samym czasie trwał deszcz meteorytów, z tego powodu w okolicy powinno być ich dość dużo. To doskonałe zajęcie, na dodatek podszkolę się w szukaniu cudownych kamieni bez moich zdolności! Wiem mniej więcej, gdzie mogą się znajdować, a śnieg tylko ułatwi mi poszukiwania. Z nową energią wyskoczyłam z jamy i pokłusowałam żwawo w podejrzewany przeze mnie kierunek. Jak zwykle szłam z łbem nisko przy ziemi, wdychałam świeży zapach śniegu, cały czas rozpracowując plan poszukiwań. Kosmiczne głazy powinny zostawić dość poważne dziury w ziemi i śniegu, a ponieważ sam deszcz był niedawno, w ten sam czas straciłam swoje moce, z tego powodu nie powinny być jeszcze zasypane. Można było się tego spodziewać, że moje dokładne rozważania i zupełny brak uwagi na otoczenie nie skończy się za dobrze. Po jakim czasie, kiedy byłam zbyt zajęta swoimi myślami, wryłam się w coś miękkiego swoim wystawionym karkiem, co znowu spowodowało, że moja głowa, siłą zderzenia, mocno wbiła się w śnieg. Była cała pod nim. Nie do końca rozumiejąc, co się przed chwilą stało, usłyszałam tylko zduszony przez warstwy białego puchu śmiech.

Duilin? Czekam, Czekam ^^

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template