22 sierpnia 2018

Od Nema c.d Timadi'rin

Wilczyca po pytaniu Nema ponownie spojrzała na niego krytycznym wzrokiem, jakby był ubrudzony błotem i do tego cierpiał na jakąś zaraźliwą chorobę. Nie musiała go lubić, jednak on niekoniecznie przepadał za takimi spojrzeniami, tym bardziej że nie zrobił nic złego. On jednak spoglądał na wilczycę spokojnie z nutką zainteresowania jej historią i obecną sytuacją. Owszem była nieco oschła, ale to była jej sprawa jaka jest. Może lubiła na każdego tak patrzeć? Nemo był niemal pewien, że wilczyca jeszcze nie jest opryskliwa tylko ze względu na to że udzielił jej pomocy, w innym wypadku nie usłyszałby pewnie nawet jednego dobrego słowa.
- Chyba wracałam od strony gór, nie mogę jednak dokładnie sobie przypomnieć w jakich interesach tam byłam. - Odpowiedziała marszcząc nieco brwi, jakby miało to w jakiś sposób uśmierzyć nieco ból. Po krótkiej chwili patrzenia na ogień spojrzała w oczy wilka tak głęboko jakby chciała dowiedzieć się co czai się w jego umyśle. Wilk jednak tylko uśmiechnął się nieznacznie i ściągnął z wilczycy już mokre futro odłożył je pod ścianę żeby obeschło i okrył wilczycę kolejnym suchym futrem. Przez chwilę przez umysł mu przeleciało jak okrywał swoją ukochaną futrem gdy była chora. Nie lubił tych wspomnień, które co raz do niego powracały. - A co ty robiłeś nad rzeką? - Spytała patrząc na swoją łapę, pytanie zabrzmiało taj jakby Nemo specjalnie oblał kłodę wodą i czekał aż wilczyca na nią wejdzie.
- Poszedłem złapać trochę ryb, wydaje mi się, że to nie jest zabronione. - Odpowiedział wskazując na rybę położoną przy posłaniu. Nemo położył się w odległości trzech metrów od swojego posłania na którym aktualnie przebywała wilczyca. Nie przeszkadzało mu to w żadnym wypadku, najzwyczajniej nie chciał naruszać jej przestrzeni osobistej. Wilczyca rozejrzała się ponownie po norze, była aż przesadnie czysta, wszystko było na swoim miejscu, tylko basior był nie na tym miejscu na którym powinien przebywać. - Możesz tu zostać tak długo jak zechcesz, nie sądzę byś miała mi w jakiś sposób przeszkadzać. Oczywiście wybór należy do ciebie. - Powiedział ciepło i spojrzał na ogień, był przyzwyczajony do samotności i do towarzystwa. Wolał jednak to drugie, gdy był sam wspomnienia wracały zdecydowanie częściej niż jak miał kogoś do rozmowy, czy po prostu jak ktoś przebywał w jego otoczeniu.
- Przemyślę to. - Powiedziała wilczyca przymykając oczy, może z bólu a może ze zmęczenia. Nemo chciał żeby jak najszybciej doszła do siebie, nie potrafił jednak pomóc istotom, które nie dawały w żaden sposób znaku jak może ich wesprzeć. W pewnym momencie basior stwierdził, że nawet nie zna imienia samicy.
- Przepraszam, że się spytam, ale wcześniej zapomniałem. Jak ci na imię? - Spytał spoglądając przez chwilę na wilczycę, która otworzyła oczy i przyjrzała mu się.
- Timadi'rin. - Odrzekła po chwili zastanowienia i ponownie zamknęła oczy. - Twoje imię coś znaczy? - Spytała jakby od niechcenia, tym razem nie obdarzyła wilka żadnym spojrzeniem. Basior zastanawiał się przez chwilę czy jego odpowiedź jest potrzebna. Nie wypadało jednak pozostawiać Timadi'rin bez odpowiedzi.
- Nic. - Odpowiedział wilk, jednak po krótkim namyśle stwierdził, że odpowiedź była niejednoznaczna i mogło z niej wychodzić, że nie odpowiedział na pytanie swojego gościa. - Nemo znaczy to samo co "nic". - Odpowiedział nie odwracając wzroku od płomieni. Jego imię nie było jakoś specjalnie intrygujące, nawet odrobinę. - A co znaczy twoje? - Spytał lekko zaciekawiony pochodzeniem, dosyć nietypowego imienia.

Timadi'rin?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template