5 sierpnia 2018

Od Nema

Przez chmury przebijały się blade promienie słońca. Śnieg przykrył ziemię oraz gałęzie okolicznych drzew. Nie było zimno, ale Nemo przepadał raczej za cieplejszymi porami roku. Wyruszył tego dnia szybciej niż zamierzał, a wszystko przez lisa, który kręcił się przy starym, pustym drzewie będącym jednorazowym noclegiem. Lis zaczął gdzieś kopać i kamyki stukały w drzewo, Nemo obudził się niemal natychmiast by spojrzeć co go obudziło. Gdy rudzielec go zobaczył, przypatrywał mu się chwilę i odszedł jakby nigdy nic nie zaszło, a jego nie było przy drzewie. Wilk ruszył więc szybciej w codzienną trasę, kierował się na wschód, codzienne widoki wschodzącego słońca dawały mu nadzieję, że w końcu uda mu się gdzieś trafić. Jednak zachody ognistej kuli zatapiały jego nadzieję na dno, nie miał jednak zwyczaju odpuszczać w sprawach, które mogły przynieść mu jakieś korzyści.
Wilk potrząsną głową zrzucając z czupryny trochę śniegu, który padał chyba godzinę. Wiatr z północy naganiał kolejne śniegowe chmury w kierunku basiora. Były duże, ciemne i i łączyły się w jedną ogromną chmurę, która miała sprowadzić na te ziemie zamieć. Ta sytuacja nie była pocieszająca ponieważ wiatr powoli się wzmagał przeszkadzając przy tym trochę w pokonywaniu wyznaczonej trasy. Wędrował tak ponad dwie godziny gdy w jego nozdrza uderzył zapach dymu. Nigdzie z daleka nie widział ognia, który by się w jakiś sposób rozprzestrzeniał. Skierował się więc w kierunku skąd leciał dym. Po kilkunastu minutach natknął się na ślady wilków, a po kolejnym kwadransie spotkał pierwsze wilki. Zaprowadzili go do Alfy, z którą odbył w miarę krótką rozmowę. Objaśniła mu jak wygląda obecna sytuacja watahy, dobrali mu odpowiednie stanowisko i jak będzie tylko możliwość to będzie mógł zacząć działalność. Kesame po chwili odeszła, a Nemo został przy ognisku, wpatrując się w płomienie. Udało mu się w końcu od kilku miesięcy trafić na całkiem sporą watahę. Nareszcie będzie miał się do kogo odezwać, a nawet sama świadomość, że są inne wilki w około poprawiała jego samopoczucie. Minęło kilka minut gdy ktoś dosiadł się do ogniska po przeciwnej stronie.
- Jesteś nowy. - Stwierdził, ktoś z naprzeciwka, a Nemo poczuł jak wzrok rozmówcy dokładnie obejrzał go od czubków uszu do pazurów na łapach. Nie przeszkadzało mu to, każdy na każdego przecież patrzy, ale potrafi to być nieprzyjemne gdy ktoś robi to trochę za długo.
- Jak widać... Jesteście w nieciekawej sytuacji, brak mocy chyba jest tu największym problemem, ale przychodząc z zachodu jeszcze kilka dni temu miałem moce. - Powiedział poprawiając się na ziemi przy ognisku. Gorące powietrze biło przyjemnie od ognia, a Nemo pozwolił swoim mięśniom się rozluźnić. - Jest tu może w okolicy jakieś puste drzewo albo jaskinia? - Spytał chcąc sobie przygotować miejsce w którym spędzi noc. Było dopiero południe, ale basior nie chciał zmarnować reszty dnia na siedzeniu przy ognisku.

Ktoś?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template