28 sierpnia 2018

Od Little Hope

Zacisnęłam powieki na wspomnienie poprzednich watach. Brutalne zderzenie z rzeczywistością, utrata bliskich i przyjaciół przy tym... Druga wataha wydawała się ratunkiem. Nawet jeśli prawie umarłam przed dołączeniem, nie żałowałam- poznałam tam wilki o dobrych sercach, zwłaszcza mego drogiego przyjaciela. Niestety, niedane było mi żyć w tym błogim spokoju. Znowu zostałam zmuszona do ucieczki, znowu nie byłam sama. W którymś momencie straciłam Go z oczu. Nie wiem, kiedy to nastąpiło. Tak po prostu, był i nagle znikł. Na samą myśl, co mogło się stać z nim, serce mi ściskało. Tym sposobem dołączyłam do tej, trzeciej w moim życiorysie, watahy.
To był mój trzeci dzień, tereny już w sposób przyzwoity jak świeżynke, czyli wzrokowo miejsca przedstawiały się ok. Wszystkich członków nie umiałam jeszcze zapamiętać z imion, nie to, co wygląd. Tu kojarzyłam kto jak wygląda, więc niedługo powinnam mieć ich imiona w pamięci. Westchnęłam, otwierając oczy. Teraz muszę tutaj nauczyć się żyć. Przybrałam swój zwyczajowy uśmiech, słysząc, jak ktoś woła moje nowe imię.
- Hej, Little Hope! - Przywitała się nieco wyższa ode mnie wadera.
- Wystarczy samo Hope. Co cię do mnie sprowadza?
- Mogłabyś skoczyć po jednego wilka? Potrzebujemy jego pomocy.
- Uhm, ok. Po kogo mam skoczyć? - Spytałam się z ciekawości. Heh, całkiem dobrą posadę sobie wzięłam, bowiem mogłam pomagać w wielu kwestiach. Chociaż głównie byłam teraz na posyłki, ale ciii.
- Po basiora o imieniu Duilin.
- Jak go rozpoznam? - Spytałam skupiona na znajomych pyskach, ale za nic nie mogłam skojarzyć wilka o takim imieniu.
- Jest ogromny, rozpoznasz go od razu - tu dodała jeszcze kolejne szczegóły jego wyglądu i nakierowała mnie do jego lokum.
- Nie mogę go skojarzyć - przyznałam skruszona. Ta się roześmiała.
- Nie dziwię się, dołączył wczoraj, gdy niemal wszyscy byli zajęci. W każdym razie przyprowadź go do głównego miejsca spotkań. Będziemy czekać na was!
To powiedziawszy, wadera mnie zostawiła. Cóż, trzymając się jej wytycznych, spokojnym krokiem zaczęłam iść po wilka. Jedyne co zobaczyłam na miejscu to ceglany domek otoczony dużą ilością rosnącej lawendy. Drzwi były otwarte, ale nie zamierzałam tak od razu wchodzić komuś do domu. Nieśmiało zawołałam do środka, jednak spotkało to się z ciszą. Na moment przysiadłam w celu zastanowienia się co robić, kiedy nagle czyjaś głowa wyłoniła się z tyłu. Aż odskoczyłam, kiedy ten ktoś wyszedł i pokazał się w pełnej okazałości.
-Tak?- Donośny i jednak ciepły głos pasował ciekawie z wyglądem osobnika, do którego musiałam zadrzeć głowę ku górze. Nie dość, że sama byłam mniejszej budowy, to przy nim byłam niczym kruszynka...
- Duilin, mam rację? - Zapytałam się wolno z wrażenia. Gdy basior kiwnął głowa twierdząco, odruchowo wyrwało mi się jedno zdanie. - Kurczę, jesteś wyższy, niż przypuszczałam.

Duilin? XD

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template