- Jestem... Frost... - spojrzałam ponownie na waderę. Ta, uśmiechnęła się lekko.
- Ja jestem Hazel - uśmiechnęła się szerzej - chodźmy, robi się zimno.
Przytaknęłam i ruszyłyśmy w stronę watahy. Ona odczuwała zimno, ja jednak nie. W takich momentach, chyba nawet dobrze, że zginęłam... Rany, o czym ja myślę...
******
Kilka dni później, kiedy już mogłam normalnie chodzić. Na szczęście. Rozejrzałam się, zauważając tą samą waderę, która mi ostatnio pomogła. Podeszłam do niej.
- Cześć.. - powiedziałam nieśmiało. Ta się do mnie odwróciła i zaskoczona, nagle rozluźniła się.
- Cześć.. - powiedziałam nieśmiało. Ta się do mnie odwróciła i zaskoczona, nagle rozluźniła się.
- Oh... Hej! Akurat dobrze się składa, potrzebuje pary łap!
- A... O co chodzi?
- A... O co chodzi?
- Muszę znaleźć kilka ziół, dla medyków, a w taki mróz, jest ciężko. Zauważyłam, że twoja tolerancja do zimna, jest wysoka, więc mogłabyś mi pomóc poszukać tego i owego.
- Jeżeli będę miała szansę się w ten sposób odwdzięczyć za pomoc... - uśmiechnęłam się lekko i poszłam za nią, w stronę lasu. Nie było to daleko, więc szybko, zaczęłam z nią, czegokolwiek szukać. Dla niej, to było nawet zabawne, bo wskazywałam na niepotrzebne dla niej zioła, co jakiś czas te same. Mi jednak, to nie było do śmiechu, ale już nie chciałam być nie grzeczna.
- A tak w ogóle, Frost...
- Tak?
- No wiesz... Dlaczego nie umiesz się uśmiechać?
Zamarłam. Poczułam jak łapy znowu mi drżą, jak moje ciało robi się ciężkie i słabe... Ledwo co wbiłam pazury w ziemię. Mój wzrok zrobił się pusty, a moje serce, zaczęło zwalniać...
- No wiesz... Dlaczego nie umiesz się uśmiechać?
Zamarłam. Poczułam jak łapy znowu mi drżą, jak moje ciało robi się ciężkie i słabe... Ledwo co wbiłam pazury w ziemię. Mój wzrok zrobił się pusty, a moje serce, zaczęło zwalniać...
I zwalniać...
I zwalniać...
Jest mi tak zimno....
Jest mi tak zimno....
Frost... FROST!Pomachałam głową i spojrzałam na waderę.
- Wszystko okey? Na chwilę...
- Nie ważne. - odpowiedziałam i zaczęłam grzebać nosem w śniegu - czy to ci się przyda...?
- Wszystko okey? Na chwilę...
- Nie ważne. - odpowiedziałam i zaczęłam grzebać nosem w śniegu - czy to ci się przyda...?
Hazel? PRZEPRASZAM ŻE TAK DŁUGO ALE MIAŁAM WYJAZDY ;-;