22 sierpnia 2018

Od Nema c.d Luciana

Wilk spojrzał na dwa wilki, które nagle wleciały do jaskini. Ledwo co sam upolował sobie jedzenie, to do tego musiał teraz iść na kolejne polowanie, aby uzupełnić zapasy, które ktoś sobie bezczelnie zabrał. Spojrzał też na Luciana, siedział w ciepłym źródełku rozkoszując się gorącą wodą. Był pewien, że z tak krótkim futrem nie znosił zimy. Nie podobała mu się myśl, że akurat teraz gdy miał sobie odpocząć, ktoś narzucił mu robotę, niestety nie miał wyjścia. Był potrzebny do polowania, musiał się zgodzić, poza tym nie miał żadnych powodów by tego nie zrobić.
- Chodź, najwyżej później tu przyjdziemy. - Powiedział bez humoru i czekał aż Lucian wyszedł z wody. Dwa wilki wyszły z jaskini, a Nemo czekał aż jasny basior otrzepie się z wody.
- A było już tak cudownie. - Powiedział wysoki otrzepując się niechętnie, a kropelki przezroczystej cieczy leciały w każdą stronę.
- Nie wątpię... Ciekawe kto ukradł tyle jedzenia? - Spytał zamyślony, nie potrafił sobie tego wyobrazić jak, ktoś ukradł taką ilość pożywienia. Tym bardziej, że wszystko było zrobione zapewne nocą.
- Nie wiem... Ale na pewno samo się nie wyniosło. - Odpowiedział Lucian kierując się w stronę wyjścia. Zmarszczył nieco pysk gdy zimne powietrze trafiło do jego nozdrzy. Nemo nie miał żadnych wątpliwości, że wilk nie miał w ogóle ochoty wychodzić na mróz, szczególnie teraz gdy jest mokry.
- Tego i ja jestem pewien. - Ciemny basior ruszył w stronę wyjścia z jaskini. Kto był aż tak głodny aby zawłaszczyć sobie tyle pożywienia? Nemo nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie. Mogło to też być kilka wilków... - A może szykuje się bunt? - Spytał Luciana, który odrzucił na kilka sekund dredy do tyłu, miał przy tym dosyć zdziwioną minę.
- Weź już może lepiej nad tym nie myśl. - Powiedział i wyszedł z jaskini, jeszcze raz się otrzepał zatrzymując pod kilkoma drzewami. Nemo podbiegł truchtem do wyższego wilka i rozejrzał się po okolicy.
- Trzeba znaleźć w miarę możliwości jakieś bliskie miejsce na polowanie. - Powiedział strzygąc długimi beżowymi uszami, właściwie to nie były aż tak widoczne w bujnej czuprynie. Czasem niektórzy porównywali ją do lwiej grzywy, była ona jednak niego krótsza i nie zachodziła mu na pysk.
- Idźmy tam gdzie upolowałeś swojego jelenia. - Powiedział Lucian spoglądając na niższego basiora, był zapewne trochę zniesmaczony charakterem nowego znajomego. Cóż jednak Nemo mógł poradzić, nie zostawia się watahy w takiej sytuacji.
- Stado skierowało się przy ucieczce na wschód, może nie uciekły daleko... Jeśli chcesz możesz wrócić do jaskini, domyślam się że jest ci wyjątkowo nieprzyjemnie stojąc na mrozie z niedosuszonym futrem, możesz się rozchorować. - Dodał unosząc lekko brwi i przechylając głowę na bok.
- Nic mi nie będzie. - Odpowiedział i się uśmiechnął skromnie do Nema, oboje ruszyli w stronę gdzie ciemny basior upolował rocznego jelenia. Na szczęście byli niedaleko tego miejsca. Stado jednak odeszło dalej niż się spodziewali. Oboje weszli między drzewa po śladach zostawionych przez zwierzynę. Nagle do nosów obu basiorów dotarł zapach krwi, bez zastanawiania się zaczęli kierować się węchem. Po kilku minutach dotarli do wolnej przestrzeni między drzewami. Na śniegu leżał kawałek świeżego mięsa. Nemo rozejrzał się niezadowolony po okolicy.
- Weźmy coś ciężkiego - Szybko powiedział Nemo, znaleźli z Lucianem gałąź i zaczęli sunąć ją po ziemi gdy gałąź była niecały metr od kawałka mięsa wpadła w dół. Oboje podeszli sprawdzić pułapkę. - Wypadałoby pewnie powiedzieć o tym alfie, bo pułapka na roślinożerców to akurat nie jest. - Powiedział Nemo z niezadowolonym wyrazem pyska, zastanawiał się po co komu była potrzebna taka pułapka.


Lucian? Przepraszam, że tak długo ale nie miałam internetu.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template