Obudziłam się rano z potwornym bólem skrzydła, owszem wczoraj je usztywniłam, ale nadal jest złamane. Poszłam więc do lasu duchów, bo w nim znajduje się najbliższe jezioro uzdrawiające. Idąc nad jezioro usłyszałam szelest…
- Kto tu jest? - zapytałam. *cisza* Postanowiłam powtórzyć pytanie, ale z groźniejszym tonem. – Kto tu jest?! Alkali, jeśli to Ty wiedz, że się Ciebie nie boję! - Nie jestem Alkali — odpowiedział cichy głosik jakiegoś młodego basiora — Jestem Ayoko – przedstawił się i pokazał mój „szpieg”. To mały basior o czarno-szarawej sierści i cudownych oczach. Każde oczko ma inny kolor, prawe jest niebieskie, a lewe złote. „O czym ja myślę?!” zganiłam się w myślach. Postanowiłam zawrzeć jakieś lepsze znajomości, a nie że z nikim nie gadam, więc się przedstawiłam:
- Jestem Victoria Nox Aeris, ale możesz mówić do mnie Vi.-Uśmiechnęłam się mimo bólu. Ayoko Odwzajemnił uśmiech. I Podszedł bliżej, przy okazji oglądał moje skrzydło.
- Co Ci się stało w skrzydło? – zapytał Ay.
- Złamałam w trakcie małej potyczki z Alkalim. -Powiedziałam zgodnie z prawdą. – Idę teraz nad magiczne jezioro, aby je wyleczyć. Idziesz ze mną?
- Mogę? Naprawdę? Widziałem, że chodzisz sama.
- No… chodziłam. Teraz czas to zmienić. To idziesz czy stoisz jak słup soli?
- Idę. - I poszliśmy dalej, po drodze rozmawiając na różne tematy. „Chyba mam pierwszego prawdziwego przyjaciela”. Po dojściu na miejsce zanurzyłam się w jeziorze i pływałam tam chwilkę, aby przyśpieszyć regenerację. Po jakiś 20 minutach osiągnęłam zamierzony efekt. Wyszłam na brzeg i ściągnęłam usztywnienie. Ostrożnie nim pomachałam i lekko wzbiłam się w powietrze. Gdy wylądowałam obok Ayoko, poczułam dziwne i nieprzyjemne uczucie. Zrobiło mi się słabo i zaczęło mi się kręcić w głowie. Ay widząc to, podtrzymał mnie troszkę (jest młodszy i wiele nie zrobi). Położyłam się na ziemi. I chwilę leżałam. Cos magicznego chciało mnie wołać, ale nie mogło. Czemu? Czyżbym traciła moce? Chwilę poleżałam i postanowiłam wstać. Wtedy podszedł do mnie Ay i z widoczną troską powiedział…
- Powinnaś leżeć. Tracisz moce a, jako że jesteś tu od niedawna tracisz je dopiero teraz.
- Czuję się lepiej i myślę, że jeśli wrócimy, to medyk da mi coś na ból głowy –powiedziałam i poszłam w kierunku naszego dzisiejszego obozowiska. Alfa powiedziała, że spędzimy tu 2 dni, bo muszą sprawdzić teren. Może w końcu się osiedlimy na stałe? Nie czekałam długo na Ayoko. Całkiem szybko zrozumiał, że jak się uprę, to robię to, co chcę. Mimo wszystko nie widziałam, żeby się gniewał. Bardziej martwił się o mnie. „Jakie to urocze. Czyżbym się zakochała?” fajnie by było, nie mam tu nikogo bliskiego, oprócz jego. Tylko znamy się dopiero jeden i to niecały dzień. Nie chcę go do siebie zrazić… może po czasie coś się rozwinie?...