Warknął, a ja oderwałam się od wcześniejszych myśli. Wiedziałam, że jest to ostatni moment do zadania jakiegokolwiek pytania.
- Dlaczego... dlaczego to zrobiłeś? - spytałam lekko zszokowana wydarzeniem sprzed chwili.
- Co masz na myśli? Chodzi ci o to, że zabiłem człowieka? - wydawało się, że rozmowa ze mną lekko go męczyła, ale ja nie chciałam odpuścić.
- Dlaczego mnie uratowałeś? - nic nie odpowiedział. Jedyne co robił, to próbował ominąć mój wzrok. Po chwili postanowiłam zejść mu z drogi. - To ty odpowiedziałeś na moje pytanie, które zadałam przy stawie? - również nie otrzymałam odpowiedzi.
Basior wszedł do swojej jaskini, pozostawiając mnie na zewnątrz razem z moimi pytaniami. Nie jestem pewna czy go wcześniej widziałam, ale czy to miało jakieś znaczenie? Postanowiłam wrócić do mojej jaskini. Źle mi było z faktem, że zostawiłam go rannego, ale nie chcę się narzucać.
Tym razem byłam uważana. Nie mogłam pozwolić sobie na powtórkę z powodu mojego braku uwagi. Po przekroczeniu progu jaskini postanowiłam się przespać.
***
Wytropiłam pierwszą lepszą zwierzynę, która okazała się sarną. Była ona duża i dobrze zbudowana, co było rzadkością w trakcie zimy. Zaczaiłam się, aby zaatakować w idealnym momencie. Gdy rzuciłam się na łanię, z drugiej strony dostrzegłam drugiego wilka. Był to ten sam, który uratował mnie przed atakiem człowieka.
Zatrzymałam się w połowie drogi, ale on chyba mnie nie zauważył, ponieważ biegł dalej w kierunku zwierzyny. Dopiero po zabiciu jej, spojrzał w moim kierunku.
- Znowu ty? - zapytał, unosząc pysk nad, martwe już, zwierze.
- Jak twoja rana? - zapytałam, lekceważąc jego pytanie.
Lucyfer?