- Dlaczego mnie śledzisz?
Gdy wilk, jak się okazało basior, wszystko wyjaśnił, ta bez wahania pozwoliła mu usiąść bliżej. Gdy dwójka wzajemnie poznała swoje imiona, Zirey spytała basiora o jego przeszłość. Ku jej zdziwieniu, zaczął opowiadać historię swojego życia.
- Nie zawsze było Ci lekko, prawda? - zapytała empatycznie wadera, gdy Axalie skończył swą opowieść.
- Niestety... - rzekł krótko, a w jego głosie było jakby troszkę smutku.
- Nie martw się. - żwawo pocieszyła go wadera - Nie ma co przejmować się tym, co było... A skoro już się znamy to może... Patrz! Niedźwiedź! - przerwała sama sobie, piskliwie wykrzykując dwa ostatnie słowa. Basior odwrócił się, choć jego oczy nie ujrzały żadnego żywego stworzenia. Zirey jedynie zamaszyście machnęła przednią łapą, obsypując basiora zimnym śniegem. Na początku był trochę zdezorientowany, ale po pewnym czasie zrozumiał, że to tylko forma zabawy. Obsypał waderę jeszcze większą ilością lodowatego puchu. Ta jednak nie miała zamiaru dać mu za wygraną i z całym impetem rzuciła się na niego, wsypując go w potężną zaspę. Leżał na grzbiecie, a całe jego ciało pokryte było delikatną warstwą śnieżku. Zirey po cichu się zaśmiała, bo basior rzeczywiście wyglądał komicznie.
Axalie?