– Ostra. Lubię takie – powiedział, na co natychmiast poczułam ochotę, by go zaatakować. Powstrzymałam się jednak, wciąż wylizując swoje futro. – Okaż swój głos, miła. Nie rań mnie tak głęboko.
Wstałam i zirytowana do granic możliwości podeszłam do wilka, który wciąż uśmiechał się z co raz większym zadowoleniem. Nachyliłam się nad nim i rzekłam zachrypnięta:
– Zaraz cię zranię tak głęboko, że mnie do końca życia popamiętasz.
Jeszcze raz zmierzyłam go pogardliwym wzrokiem, po czym odwróciłam się z zamiarem odejścia. Dopiero co wyczyściłam swe futro, więc dlaczegóż to miałabym je brudzić dla jakiegoś niezwykle denerwującego osobnika?
– Oj, złotko, o to się nie martw. Każdej nocy będę sobie o tobie przypominał.
– Coś ty powiedział?
Słysząc jego chichot brzmiący, jakby gratulował sam sobie sprośnej uwagi, momentalnie odwróciłam się i rzuciłam na basiora, który, na jego szczęście, zdążył zrobić unik. Mignął obok mnie, więc skierowałam się za nim. Rozbawiony, lecz nieco zgarbiony odbiegł kawałek i obserwował mnie uważnie. Fuknęłam i zaczęłam się do niego zbliżać, a gdy udało mi się na niego skoczyć, przygwoździłam go do ziemi, warcząc ostrzegawczo. Wilk nic sobie z tego nie robił, opierając głowę o podłoże i z głupim uśmieszkiem lustrował moją sylwetkę. Po chwili jednak zaskoczył mnie, gdyż odwrócił nas tak, że teraz to on uniemożliwiał mi wydostanie się. Chciałam się uwolnić, jednak basior mocno przytrzymywał moje łapy. Znów spojrzał na mnie, po czym nachylił się i zbliżył nos do mojej szyi, obwąchując mnie. Zamruczał zadowolony i podniósł łeb, patrząc mi prosto w oczy.
– Tak jak myślałem, ładnie pachniesz, kruszynko. – szepnął mi prosto w ucho, po czym udało mi się zrzucić go z siebie.
Odeszłam trochę i stanęłam do niego tyłem, co jakiś czas nieprzyjaźnie łypiąc na jego czarną postać.
– Co ci tak ta kitka świeci, hm? –zagaił, doskonale wiedząc, że nie odpowiem.
Machałam ogonem zezłoszczona, trzymając dumnie podniesiona głowę. Już nie spoglądałam na basiora, który, byłam pewna, wciąż miał na pysku ten swój irytujący uśmieszek.
Skaza? Nic się nie stało, warto było poczekać. Stęskniłam się za bardzo za tym wilkiem :’D