- Ej, proszę, powiedz mi, nie mogę patrzeć, na to, jak cierpi.
- Śnił na jawie.
- I ?
- We śnie inny wilk spalił mu nogę. Nie przestaje o tym myśleć, nie je, nie pije. Właściwie prawie już nic innego nie zaprząta mu głowy.
- Czyli?
- Całkowicie oderwany od świata, łapa pali go żywym ogniem, ciągle to czuje. Nie potrafi już sobie z tym radzić.
To była bolesna prawda. Mój ojciec chyba właśnie w tej chwili umiera, ale jak to jest możliwe, że rana jest niewidoczna? Muszę to przemyśleć. Miriyu dziś kończy dwa lata.
- Co powiesz na małe polowanie?
- Czemu nie!
- Chodźmy więc.
W drodze rozmawialiśmy o wszystkim. Zawsze się przy niej rozluźniam, jest taka radosna.
***
- Co teraz będziesz robiła?
- Idę do domu. A ty?
- Nie wiem, zostaję.
Pożegnałem się ze swoją siostrą i ruszyłem w górę rzeki. Pogoda była idealna. Jedyna rzecz, jaka nie koniecznie mi pasowała to szczątki potworów, które zostały jeszcze po wojnie. Wielkie cielska zagradzały prawie całą drogę. Osobiście, nie wierzę, że zginęły wszystkie, ale na pewno już nam nie zagrażają. Nagły trzask od razu mnie ożywił. Rozejrzałem się i zobaczyłem jelonka, zaraz za nim biegł jakiś wilk, a za wilkiem potwór. Mówiłem, że jeszcze żyją. Z tego, co zaobserwowałem, wadera nie wyczuwała zagrożenia i beztrosko goniła swoją ofiarę. Postanowiłem działać. Ruszyłem biegiem za nimi. Zaatakować potwora czy odciągnąć waderę? Rozwiązanie na to pytanie jest proste. Bardzo szybko osiągnąłem wysoką prędkość i dogoniłem SWOJĄ ofiarę. Bez namysłu odbiłem się od skały i skoczyłem prosto na nią. Zaczęliśmy spadać, czułem, że kilka razy zahaczyłem o jakieś krzaki, otarłem się o skały. Cóż, będę żył. Zatrzymaliśmy się, uderzając w wielkie drzewo. Wadera była zdenerwowana i przestraszona. Cofnęła się i kolejny raz wpadła na pień.
- Uspokój się, mogło być gorzej, tamten z góry mógłby cię zjeść na przystawkę.
Patrzyła na mnie przerażonym wzrokiem.
- Ej, już go nie ma, odezwiesz się?
Nadal nic. Wstałem i się otrzepałem. Wilczyca bacznie mnie obserwowała.
- Nic ci nie zrobię, raczej cię uratowałem, jestem Gavin. Niedaleko jest moja wataha, jeśli się zgubiłaś, możesz u nas zostać, żeby odpocząć. To jak?
- Jestem Rebeliah, pójdę z tobą.
Rebeliah?