22 lutego 2017

Od Deadlight

Opowiadanie zawiera ocenzurowane przekleństwa.

Obudziłam się, kolejny dzień spędzony z Senrirą, jak cudownie. Ciekawe kogo dzisiaj ściągniemy do naszego królestwa. Zwlekłam się z posłania i ruszyłam w stronę komnaty mojej ciotki. O dziwo jej tam nie było, więc zwróciłam się w stronę jej berła. Okazało się, że była nad Rzeką Płaczących. Bez pośpiechu tam ruszyłam, chciałam zobaczyć, co robi i jej pomóc. Gdy tylko doszłam do Senrir, gburowato się uśmiechnęłam i już miałam coś powiedzieć, ale moja ciocia mi przerwała.
- Przykro mi Dea, ale musimy poważnie porozmawiać - powiedziała. - Cóż wydaje mi się, że jesteś na tyle dorosła, aby mnie opuścić i tworzyć własną historię - dokończyła swym twardym i mocnym głosem.
- CO?! Ja tutaj tyle pracy włożyłam! Poświęciłam tyle czasu! A Ty mnie tak po prostu wyrzucasz?! - Wykrzyczałam jej prosto w pysk, a moje oczy błyskały gniewem.
- Nie podnoś głosu wobec BOGA! Tak, wyrzucam Cię! Mam dość tego, że wszyscy kojarzą mnie z Tobą! Rozumiesz?! Dość! Wynoś się i to natychmiast! - Zagrzmiała i wskazała na wyjście.
- A wiesz co?! Pie***yć Ciebie i wszystkich innych zasranych bogów! Tylko nie zwracaj się już nigdy więcej o pomoc! Zniszczę Cię! - Krzyknęłam i szybko wyparowałam, z już mojego byłego domu. Biegłam na oślep, wściekła na wszystko, miałam ochotę wezwać tę pie***oną śmierć, żeby pozabijała wszystkich, a mnie uczyniła władcą tego świata. Nagle coś przykuło moją uwagę, wilki, stały nieruchomo tak jakby na straży.

- Czyżby jakieś granice? - Zaśmiałam się pod nosem i po chwili znajdowałam się już za strażnikami. Znalazłam jakąś małą polanę, byłam głodna, więc czaiłam się na zwierzynę. Na łączce pojawił się rosły jeleń. Usłyszałam jakieś szmery, czy ktoś też chce zapolować? Odpędzając od siebie tę myśl, ponownie skupiłam się na moim śniadaniu. Wystarczyła chwila, rzuciłam się na ów osobnika. Już prawie dosięgnęłam szyi, ale coś gwałtownie we mnie walnęło.
- Ku**a - zaklnęłam pod nosem i szybko zaczęłam szukać przyczyny tego zderzenia. Długo rozglądać się nie musiałam, ponieważ na mnie znajdowała się kupa granatowego futra.
- Ch**era możesz łaskawie ze mnie zejść?! - Wrzasnęłam i zaczęłam się wiercić.


Asacrifice La Blue Fire?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template