- Że ja? Ojcem?
Złapałem się jedną ręką za głowę. Spojrzałem pusto przed siebie. Przez lekko uchylone okno wpadał delikatny, ciepły wiatr, który suszył moje mokre od potu włosy.
- Jesteś pewna?
Kiwnęła twierdząco głową. Najwyraźniej była równie przestraszona jak ja.
- Może jednak nie powinnaś się przemieniać w człowieka. To może zaszkodzić szczeniakom...
- Ty jesteś człowiekiem, to ja też.
- Scar!
Spojrzałem na nią gniewnie, a ta potulnie przybrała postać wilka. Widząc to uśmiechnąłem się i pogładziłem dłonią jej miękkie, puchate futro.
- Musimy znaleźć sposób żeby ci to zdjąć... - powiedziała patrząc na obrożę.
- Bez klucza się nie da... - mruknąłem i ze zrezygnowaniem oparłem głowę o ścianę.
Scar dała wyraźny wyraz zawiedzionej i położyła głowę na moich nogach. Nagle drzwi się otworzyły, a do mieszkania weszła niska, ludzka postać o rozczochranych blond włosach.
- It... - szepnęła ze strachem wadera - to jeden z nich...
- Anonim! - wykrzyknąłem z radością nie zważając na słowa ukochanej.
- Hej - przywitał się - nikt nie wie, że tu jestem, nie mam wiele czasu - mówiąc to rzucił w moją stronę klucz, a ja złapałem go jedną ręką - muszę iść zanim się zorientują. Uważaj na siebie, brachu.
Po chwili zniknął nam z oczu.
- Anonim? - spytała zdezorientowana.
- Mój przyjaciel za czasów gdy byłem w tej bandzie szalonych nożowników. Trafił do nas po stracie pamięci, nie miał pojęcia jak mu na imię, więc wymyśliłem mu to. Spodobało mu się i od tamtego czasu wszyscy tak na niego mówią.
Z zadowoleniem zdjąłem urządzenie z szyi.
- Co z tym zrobimy?
- Schowamy, może się kiedyś przyda... Scar? Skoro jesteś w ciąży... co mi pozostało, jak tylko spytać cię: Wyjdziesz za mnie? - mówiąc to wyciągnąłem w kieszeni małe pudełeczko z pierścionkiem i otworzyłem je.
Scar?