24 lutego 2017

Od Cavalerii CD Haniball

Jego niebieskie oczy, ten różowy nos i łobuzerski uśmiech. Tak to było to co kocham najbardziej. Moje oczy świeciły w blasku zachodzącego słońca, uśmiech nie schodził z pyska, tylko jedno mnie gryzło. Jak mu wyznać to co do niego czuję. Czy to jest odpowiedni moment? Nie, na pewno nie. Po za tym, wątpię, że on odwzajemnia moje uczucia. Przypomniały mi się każde dobre chwile spędzone w towarzystwie basiora. Wspólne imprezy, i lądowanie w łóżku. Szkoda, że nic się z tego nie pamięta, ponieważ zawsze byliśmy naje**ani. Jesteśmy po prostu bardzo dobrymi przyjaciółmi, nic więcej, a szkoda. Nie miałam ochoty na żadną dziką imprezę, miałam ochotę na wieczór spędzony tylko i wyłącznie w obecności Hannibal'a. Dobry film, Hannibal, koc. Idealny wieczór się zapowiadał. Gdyby było tak codziennie... weź się w garść Cavaleria, ciesz się z tego co masz. Szliśmy w milczeniu raz po raz posyłając sobie ciepłe spojrzenia i delikatne uśmiechy. Czas pokazał, że Hannibal nie jest aż takim oschłym wilkiem jakim się wydawał. Pierwsze rozmowy były skąpo ozdobione słowami, pierwsze polowanie pozbawione rozmów, obserwowanie gwiazd w milczeniu. A teraz? Teraz wszystko jest inne, przyjemne, cudowne. Han okazał się najlepszym basiorem pod słońcem. Rozmowy nie miały końca, a podczas polowań płoszyliśmy zwierzynę przez nasze salwy śmiechu. Uśmiechy nigdy nie schodziły z pysków. Wszystkie chwile spędzone z nim, były o wiele lepsze niż wiele minut spędzonych w Zakonie. Sama myśl o tym, że Cinnabar mógł mnie zabić, wywoływała na moim ciele dreszcze.
- Hannibal?
- Co jest? - Zapytał.
- Wiem, że chcesz wiedzieć jak umarłam, jeżeli zechcesz mogę Ci opowiedzieć nawet teraz - westchnęłam.
- Jeśli nie będzie sprawiało Ci to bólu, to chętnie wysłucham Twojej opowieści.
- Cóż więc, zaczynajmy. Wyruszyłam w długą podróż, jej celem był mój były Zakon... Zakon Śmierci. Byłam tam doradcą władcy, dokładniej Cinnabar'a. Lecz gdy wróciłam okazało się, że Cinnabar nie mógł znieść myśli o tym, że go porzuciłam. Nie potrafił zaakceptować tego, że należę teraz do watahy. Dla niego należenie do watahy było poniżeniem. Przebywanie z tym samym gatunkiem, pokochanie kogoś tego samego gatunku. Tak... wyczuł, że kogoś kocham, nawet nie wiem jak. To go najbardziej zabolało. Okazało się, że niestety ale Cinnabar zakochał się we mnie na zabój. Postanowił mnie zgładzić. Zabił mnie mieczem wbitym prosto w serce, w którym znajduje się pewien wilk - powiedziałam, a łzy napłynęły do oczu.




Hannibal?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template